a u mnie jak zwykle nic takiego ...staram się bardzo ...choć zdarzają mi się małe grzeszki...dziś na przykład ... byliśmy znów na choince w zakładzie pracy u M. dzieci dostały paczki ze słodyczami i co i podkradłam jednego Marsa ....ale jaki dobry był...jak ja dawno Marsa nie jadłam..i dziś w nosie to mam co waga na to....jutro pewnie się będę martwić...boję sie tylko jednego ,żeby po tym batoniku nie poszło jak zwykle lawinowo...dlatego też muszę wciąż tu zaglądać ....bo mi potem wstyd , bo mi potem głupio ,że zawalam....
majka1507
15 lutego 2014, 20:13oj dziewczyny jak my się rozumiemy. O mamusiu ale mi smaka narobiłaś....
asiak301
15 lutego 2014, 11:10Ja też tak mam - niby jeden batonik, niby jeden kawałek pizzy a poźniej to już lawinowo idzie. Nie dajmy się! Batoniki nie mogą wziąć góry nad nami...
mamagrzesia
14 lutego 2014, 22:27Jeszcze nie słyszałam, żeby jeden batonik kogoś utuczył :) jak sama powiedziałaś , najważniejsze, żeby się z tego lawina nie zrobiła...niestety, my nałogowcy mamy z tym problem. Walentynkowe buziaki !♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥