Witajcie
wczoraj nie udzielałam się na vitalii, ale śledzę na bieżąco Wasze postępy, sukcesy, dni lepsze i dni gorsze. I widzę,że coraz więcej osób odnajduje się w bieganiu. Zaczęłam się mocno nad tym zastanawiać. Może i mi jest jednak pisane bieganie? Nigdy nie byłam pasjonatką, każda próba kończyła się kolką, wrażeniem wyplucia własnych płuc, bolącymi stopami (nie wiem czemu -może przez złe buty) i ogólnym zniechęceniem do tego sportu. Ale człowiek się zmienia, zmieniają się upodobania itp to może i moja niechęć do biegania zamieni się w miłość ? Biegam od czw w domu - koło stołu, koło kominka, koło leżaczka z synkiem (powierzchni domowej mam dość sporo na szczęście), biegam też w miejscu i na przemian drobię szybko (może to się jakoś nazywa - mam nadzieję,że wiecie o co mi chodzi). Mogę tak biegać 10 min (wiem,że to mało, ale dobre na start) i nie odczuwam ani zmęczenia ani napadów kolki więc może to znak,że jestem gotowa wybiec w teren? Za domem mam łąkę, kawałek dalej tereny leśne - czego chcieć więcej prawda? Problem jest tylko jeden: KIEDY! Najchętniej biegałabym rano - ale mąż wstaje ok 5.30 więc ja musiałabym wstawać pewnie o 4.30 a masochistką nie jestem. Poza tym młody o takich porach najchętniej wtula się we mnie i podjada. W ciągu dnia jesteśmy sami - z wózkiem po lesie biegać? nie dam rady. Powrót z pracy i przedszkola ok 17.30, obiad, chwila na zabawę z dziećmi, kolacja, usypianie maluchów i robi się późno. W nocy biegać nie będę... muszę sobie to jakoś poukładać. Może w ogóle zacznę od tego,że pobiegnę pierwszy raz w weekend i zobaczę czy mi to bieganie odpowiada czy nie. Po co robić wielkie plany jak może się okazać,że nie będzie to dla mnie? Ale nie! nastawienie mam dobre i naprawdę bardzo bym chciała, żeby mi się spodobało. Trochę aktywności na świeżym powietrzu byłoby super.
To takie moje przemyślenia na temat biegania :) Dzięki Wam fiksuję się na coraz to innych sportach! Dziękuję!!! :)
A co poza tym? ano nie jest źle. Ćwiczę codziennie, jem zdrowo starając się nie podjadać (a jak już to albo gorzka czekolada, albo orzeszki itp) i wciąż się dokształcam w zakresie zdrowego odżywiania i sportu dla zdrowia. Tak, totalnie się nakręciłam na zdrowy tryb życia! Mimo,że od pewnego czasu nie widzę spektakularnych efektów na wadze i w cm to jednak czuję się lżejsza i dobrze mi z tym!
Nie byłabym w tym miejscu, w którym jestem teraz gdyby nie Vitalia i jej społeczność!!!! A wiem,że dzięki Wam zajdę jeszcze o wiele dalej! O! taka będę! a co! :) Dzięki raz jeszcze,że jesteście!
lovecake33
25 kwietnia 2013, 10:18Popieram, zdrowy tryb życia. FIT - to jest to. Zdrowie, ruch, mądra dieta. Nasze ciało zasługuje na dobre traktowanie. Trzymaj się!
Niecierpliwa1980
24 kwietnia 2013, 14:31Bardzo fajnie,że masz pozytywne nastawienie do tego tematu. Czytasz mnie ,więc wiesz,jak ja podchodziłam do biegania-najeżona,a to ,ze boli,a to że oddychać wcale,a wcale nie umiałam...same przeciw,żadnego za... Mam wielką prośbę-nie decyduj po jednym bieganiu,czy ci się to podoba. Spróbuj kilka razy,krótkimi seriami,kilka dni. Na pewno poczujesz wiatr w skrzydłach ! Jestem tego pewna-mówi ci to leń nad leniami ! :-))) Wiem,że z czasem przy dzieciach jest ciężko,ale te 20 -30 min dasz radę wygospodarować,trzymam kciuki za to i za Ciebie!
bea3007
24 kwietnia 2013, 11:51Madziu ale ciało się zmienia pod wpływem ćwiczeń. P
emi1616
24 kwietnia 2013, 10:20Ja dwa lata temu wstawałam w wakacje o 6 i biegałam. Poprawiła się wtedy kondycja, bardzo :) Ale widzę że u ciebie najgorzej z czasem :) Życzę powodzenia :)
MariaMagdalena1974
24 kwietnia 2013, 10:15Podoba mi sie Twoje podejscie...trzymaj tak dalej...poczatki nigdy nie sa lekkie ale liczy sie wytrwalosc...u mnie tez tak bylo...a teraz nie wyobrazam sobie dnia bez ruchu bo zaraz mnie nosi;)Najwazniejsze zeby zlapac tego BAGCYLA!!!!
laauraa
24 kwietnia 2013, 09:54o tak, Vitalia ostatnio zachęca do biegania, ja też spróbowałam! Mam nadzieję, że Tobie się spodoba! Przy zdrowym odżywianiu i ćwiczeniach efekty w koncu przyjdą, zobaczysz! ;)