Witajcie
ja nadal w bolesciach, od wczoraj podłoga jest moim największym przyjacielem i tylko jak leżę to mnie mniej boli (bo boli cały czas). Nie mogę być w pozycji pionowej dłużej niż 3 min, o siedzeniu też dłużej niż 5 min (pod warunkiem,że wcześniej leżałam) nie ma mowy. Nie wiem co za gówno się mnie przyczepiło. No i pytanie kiedy przejdzie bo w nd komunia męża chrześniaka...
Co do diety to pomimo,że jest szarlotka i jest pyszna to absolutnie się nią nie objadam i jak jem to traktując ją jako posiłek :) Dumnam z siebie very bardzo :) Stanęłam na wadze i ujrzałam 62,8 - jakbym się mogła ruszać to bym do góry podskoczyła. I w ogóle taka się szczuplejsza czuję - w końcu coś się w brzuchu ruszyło chociaż niby po cm tego nie widzę, ale za to z kolei (co lepsze) na gołe oko widać,że mniej tego tłuszczu. I wiecie co jeszcze? w wysokich partiach ud to nie, ale od kolan wzwyż conieco zrobiła mi się przerwa między nogami! Ha! Nie wiem czy ja kiedykolwiek ten wymarzony trójkąt miałam bo go sobie nie przypominam - nogi zawsze miałam gruuuube. A teraz juz coś tam tego prześwitu widać :)
Jestem tylko zła i zawiedziona,że przez te bóle nie mogę nic ćwiczyć :( brakuje mi ruchu, wiecie? (no pewnie,że wiecie!) kiedyś mogłam leżeć odłogiem, wciągać niezdrowe jedzenie i być szczęśliwa a teraz jestem nieszczęśliwa, że nie mogę się poruszać.
bea3007
3 maja 2013, 19:01Madziu wracaj do zdrowia szybko. Gratuluję spadku. Pozdrawiam