Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
czy Wy też tak macie?


Pobiegłam kochane moje! Ruszyłyśmy z 2 sąsiadkami najpierw 1,5 km wzdłuż ulicy a potem tyle samo wdłuż kanałku. Zasada taka - 2 słupki drogowe biegu, jeden marszu, wzdłuż kanałku to już na wyczucie. No i było super - na początku super, z czasem lekka zadyszka (tak po 1,5 km) a potem - poczułam to, czego dawno już nie miałam  - twarz zaczęła mi płonąć, normalnie jakbym przy ognisku trzymała, mocno poczerwieniała i tak mi została jeszcze z 20 min po powrocie do domu. O co kaman? czemu mi się tak robi? Czy to brak kondycji? Jedna z sąsiadek też kondycyjnie kiepsko a nie była wcale czerwona. Wstyd mi było jak na naszą ulicę wróciłam. Tego właśnie nie lubiłam nigdy jak ćwiczyłam na wfie. Albo jak ćwiczyłam z grupą na wakacjach w Chorwacji (ale wtedy miałam nadzieję,ze to od słońca). Pomimo jednak czerwonej twarzy jestem dumna,że dałam radę! łącznie zrobiłysmy troszkę ponad 3 km w jakieś 40 min.Mam nadzieję,że jutro będę się ruszać normalnie bo w nd rano ruszamy na rowerach :)

A napiszcie mi - jak biegacie wieczorem to co jecie po bieganiu, przed spaniem? ja wróciłam ok 20 ale spać chodzę koło północy, dziś, teraz (po 21) zrobiłam sobie owsiankę z bananem i kiwi, ale nie wiem czy to dobrze czy nie. Podpowiedzcie proszę!
  • Niecierpliwa1980

    Niecierpliwa1980

    11 maja 2013, 15:14

    Brawo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Jestem dumna i zadowolona! :-))))))))) Piękny wynik i super dystans! Co to kolorów-nic się nie przejmuj. Po moich pierwszych biegach czułam,jakbym miała wrzątek na ryjku-aż pulsowało! tera jest lepiej-to chyba i zmęczenie,ciśnienie,temperatura...wszystko na raz :-) Przejdzie! W bieganiu nie chodzi o to,żeby wyglądać ,jak na wybiegu. Ciesz się z każdej kropli potu :-) A co do pory biegania-biegam najczęściej przed południem,ale zasadę mam taką-biegam,kiedy mam czas,ale nie odpuszczam żadnego dnia,kiedy mogę i jestem w domu. Fajnie jest biegać z rana,kiedy powietrze jest rześkie,temperatura w miarę niska i nie męczę sie tak wtedy. bieganie w poludnie-to hardcore,ale daję radę :-) Bieganie późnym popołudniem- też relaksuje i otumania masą zapachów-bynajmniej ja tak mam w lesie i na łące. Przed bieganiem,tak co najmniej 1-2 godz nie jem,bo czuję się za ciężko potem. Dużo wody i naturalnych soków. Jeszcze raz gratuluje i czekam na dalsze postepy i opowiadania z trasy! Powodzenia na wycieczce rowerowej!:-))