Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
sierota...


tak to ja... w ramach rozgrzewki przed jutrzejszym wyjechałam na chwilę z córką na rowerach. No i mała się zawiesiła (bo to rowerek 3kołowy - dla przypomnienia - mam 3 latkę :D) więc wykręciłam żeby jej pomóc. Pomogłam. Ok, super, młoda jedzie, ja na pedał i... łup! poleciałam ! no co za ofiara losu! Zdarłam sobie kawałek nogi jak dzieciak :) Ręka boli bo na nią poleciałam więc z lekka ubita (szczęście przytłumił to trochę polar). No ale masakra jakaś, nie? stare to i takie nieporadne? Uśmiałam się sama z siebie i liżę rany. Jutro muszę być nówka sztuka przecież! Eh... :)

A po biegach czuję się dobrze. Kręgosłup boli nie bardziej niż zwykle więc nie jest źle :) o 7 byłam już z sąsiadką na targu po świeże warzywka, dzień miał upływać na porządkach, ale poukładałam rzeczy dzieci, wzięłam się za obiad i się skończyło. A teraz zakupy, potem usypianie dzieciaków i może coś z wieczora dla nas zostanie ;)

Miłego popołudnia i wieczorka życzę!
  • Niecierpliwa1980

    Niecierpliwa1980

    11 maja 2013, 19:12

    Uważaj na siebie,a ponoć sport ,to zdrowie :-))))

  • larnaka

    larnaka

    11 maja 2013, 18:10

    :) mój mąż mówi zawsze tak: jak Ty sobie sama krzywdy nie zrobisz to nikt Ci nie zrobi hehehe też tak miewam,

  • bea3007

    bea3007

    11 maja 2013, 17:25

    Oj współczuję upadku. Pozdrawiam