cześć,
jak Wam mija weekend? Moj udany - zostawiłam dzieci z tatą i pojechałam na szmatki - wróciłam z nowym żakietem z bershki za 12 zł, bluzkę Nike do biegania za 4 zł, mężowi 3 podkoszulki, córci sukieneczkę a synkowi ochraniacz do łóżeczka z motywem żeglarskim (cał 4 zł) :) jestem mega zadowolona - zwłaszcza z tego żakietu.
Wczoraj biegałyśmy we 3 i sąsiadka jedna podkręciła mocno tempo - 4 km a ja po całym dniu z dziećmi (swoimi i sąsiadów) byłam zmęczona potwornie, ale dałam radę. Po drodze jak już opadałam z sił powtarzałam sobie jak mantrę "wpieprzało się ciasteczka to się teraz pocierpi" - działało i dobiegłam do domu. Wykończona, ale szczęśliwa :) Zrobiłam sobie kąpiel z solą morską, poczytałam w wannie gazetkę i padłam jak przecinek :) Dziś już upału nie ma, ale pogoda nadal ładna. Niestety, odczuwam wczorajszy bieg i w kolanie i w kręgosłupie i nawet mam wrażenie,że mam lekki obrzęk w kolanie. Dziś i jutro wolne od biegania, ale może w końcu się przemogę i wrócę do dywanówek...
miłego weekendu!
Mileczna
8 lipca 2013, 08:13uwielbiam zakupy szmatkowe...ostatnio wychaczyłam 2 bluzy za 20 zł bergsona :))) nowiutkie...zdecydowanie ruszam na polowanie
Niecierpliwa1980
7 lipca 2013, 09:55Uważaj na to kolano i nie forsuj go. Cieszę się,że dajesz radę :-)
lovecake33
6 lipca 2013, 22:27Ale rządzisz! Gratuluję sił i samozaparcia!
Aduu09
6 lipca 2013, 16:59Zgadzam się bieganie jest super! Życzę wytrwałości w dalszej walce :)
czeresniaaa99
6 lipca 2013, 16:29bieganie super sprawa a jaka satysfakcja z pokonywania własnych słabosci:)
karla1974
6 lipca 2013, 16:21Gratuluję, życzę dużo wytrwałości...ja też biegam od marca praktycznie codziennie po 60 minut czasami więcej...już jestem od tego uzależniona...efekty niesamowite...w końcu pozbyłam się cellulitu i nie wstydzę się swoich nóg, całe ciało się ujędrniło...trzymam za Nas kciuki:)