Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
ambitny plan


rozpisać sobie dietę - może wtedy będzie mi lepiej opanować i wagę i cm? bo póki co żyję z dnia na dzień - staram się co prawda nie podjadać, nie jeść słodyczy (a wczoraj wpadły 2 kawałki ciasta makowego) itp itd ale coś mi to nie wychodzi. Kręcę się wokół tego tematu jak bąk więc może w końcu się zmobilizuję i zabiorę za robotę. O ćwiczeniach nie wspominam nawet - wielka niechęć w taki upał. Wczoraj bieganie odpuściłam nieświadomie troszkę bo zasnęłam o 19 z synkiem. Ale to dlatego,że od 4 rano nie dał mi spać i walczyliśmy - ja żeby się najadł z butli a on, żebym mu dała cyca... no i wygrał. Ciumkał z małymi przerwami do 6 co oznacza,że ja od tego czasu właściwie byłam na czuwaniu. A w środku nocy też była batalia więc cała noc właściwie w plecy/ A dziś a'propos pleców - paskudny nerwoból. Boli jak jadę samochodem,boli jak siedzę, mniej boli jak chodzę ale mam pracę siedzącą więc tak czy inaczej więcej boli niż nie boli... eh...
dziś z biegania się już nie wymigam :)
  • dorciaw1980

    dorciaw1980

    30 lipca 2013, 13:59

    Oj, wspolczuje tych bolesci ... Po takich zarwanych nocach na pewno ciezko czekac na poznowieczprne ochlodzenie, zeby pocwiczyc. A z ta rozpiska menu to swietny pomysl, jesli faktycznie bedziesz sie potem tego trzymac i nie bedziesz podjadala .