ałaaa! wystarczył dzień upału i dzień zimna i proszę - noc kiepska bo gardło boli pieruńsko, do tego zimno mi było a jednocześnie gorąco - no masakra. A wszystko przez to,że wyszłam pobujać córkę na huśtawce ubrana w bluzkę na ramiączkach kiedy pizgało niemiłosiernie. Ale przecież mamy środek lata, nie? Eh ja głupia... teraz cierpię. Przynajmniej będę dziś tajemnicza i małomówna...
Wczoraj udało się pobiec 6 km raptem - może nie było bardzo ciężko, ale forma życiowa też to nie była. Mąż biegł z nami i uznał, że się z nami jednak super biega bo fajne tempo, porozmawiać można i w ogóle raźniej niż samemu (ano ba!).
Dziś czeka nas podróż długa i daleka i tak sie zastanawiam czy się nie przebiec przed... zobaczymy :)
koło 9 wybieram się na skan- badanie zawartości tłuszczu, mięśni, wody itp w organizmie :) akurat w pracy mamy takie urządzenie, kieeedyś dawno temu robiłam to teraz powtórzę i zobaczymy co wyjdzie. Szkoda tylko,że nie wiem gdzie mam tamten wynik - wydaje mi się, że schowałam gdzieś dobrze, żeby mąż nie znalazł i się nie przeraził a chciałam mieć "ku przestrodze"...
waga i cm jak stały tak stoją...
Niecierpliwa1980
31 lipca 2013, 22:12Ruszy-obiecuję ci to ja-pechowiec wagowy :-)
bea3007
31 lipca 2013, 13:52Tak myślałam. Baw się dobrze. Szerokiej drogi. Pozdrawiam
bea3007
31 lipca 2013, 09:08Oj zdrowia życzę. Gdzie jedziesz? Pozdrawiam