Cotygodniowe ważenie ujawniło spadek o 0,4 kg - zatem szału ni ma i w ogóle piesa krew :) W zasadzie byłam już pewna ,że w tym tygodniu zobaczę tą niedoścignioną 7 z przodu a tu dupa. Chociaż tak sobie myślę ,że to może i lepiej mam większą motywację żeby w święta nie popłynąć. Jakoś dziś nie ma natchnienia ... i wszystko przez tą durną wagę. No nic .. już wiem ,że za żadne skarby nie chcę wyglądać jak wyglądam więc te święta niech sobie nie myślą ! Jako atrakcję wymyśliłam sushi, ale lightowo bez martwych robali tylko wędzony łosoś i może jakiś kawior.
W sumie to święta wielkanocne są chyba łatwiejsze dietetycznie niż bożonarodzeniowe ... chociaż patrząc za okno trudno nie planować zakupu choinki. A moje radio juz oczywiście jaja robi i puszczali w czwartek "last christmas".
No tak tu sobie posiedziałam na vitali i jak zwykle już mi lepiej i nowa porcja motywacji i wszystkiego. Aż chyba z radości wyprasuję mężowi koszulę :)))
Całusy dla was!!!
Adula.adrianna
25 marca 2013, 12:35Dasz radę. Jak już pisałyśmy każdy spadek jest dobry. A może to tylko kwestia wizyt w wc lub ilości płynów.
Elliss
25 marca 2013, 10:03No ta ta radość ogromna chyba, skoro za żelazko łapiesz :-) Właśnie dziś myślałam o sushi :-) Bardzo dawno nie jadłam, a to przecież samo zdrowie!
pyza79
25 marca 2013, 09:42Damy rade w święta w końcu mamy siebie .Zawsze można zajrzeć .Aja dziś też mam gorszy dzien bo pogrzeszyłam przez wekend bardzo ale damy rade ;-)
gruszkin
24 marca 2013, 20:26A ja właśnie skończyłam robić sushi i za pół godzinki zjemy, bo syn jedzie do domu i mu obiecałam. Coraz lepiej mi idzie zwijanie rolek.
Evcia1312
24 marca 2013, 19:10trzymaj sie ,to zawsze spadek
kasiqa22
24 marca 2013, 18:48aj sushi !! nigdy nie robiłam ale zjadłabym mniam mniam!!!! :)) gratuluje nwet takiego spadku !! zawsze to lepsze niż nic! lub niż przyrost!!:))
Tazik
24 marca 2013, 18:04Ale ten mąż ma z Tobą dobrze :)) Ja z obawy przed zepsuciem humoru, postanowiłam wczoraj się nie ważyć, bo narozrabiałam w tym tygodniu ;) Zobaczysz, już niedługo będzie 7 z przodu !!! Ja też na nią długo czekałam, a teraz lękam się, żeby jej nie stracić :) Kochana, jak przeczytałam Twój komentarz to mi się ciepło od środka zrobiło- niech nawet będzie i banalnie- ale ja Ci również dziękuję! :) :*
Rubakota
24 marca 2013, 17:52Jak to śpiewają: rilaks tekerize :) spadek to zawsze spadek a nie wzrost :D Święta też da radę przejść w miarę bezboleśnie. Ja planuję w Wielki Piątek zrobić sobie pierwszą w życiu głodówkę. Ciekawe czy wytrzymam bo czytałam, że raz na jakiś czas nie zaszkodzi a może być wręcz zdrowe. W Wielką Sobotę sobie też poposzczę i dopiero dziabnę coś dobrego w Niedzielę i Poniedziałek, więc bilans powinien wyjść na zero :)
NigdyNieKochalam
24 marca 2013, 17:44Uśmiałam się z tego Last Christmas :)) A sushi to najlepsze co może być. ;)
SnowWhitee
24 marca 2013, 17:213mamy kciuki i wytrwałości w te święta, dasz radę:)
marzena126
24 marca 2013, 17:17Wagą się nie przejmuj. Lepiej, że leci powolutku, bo zdrowo :) Świętami też nie. Wielkanoc trwa tylko te dwa dni, nie ma załamki. Ja się cieszę, bo obydwie z mamą przeszłyśmy właśnie na dietkę i to będą nasze pierwsze w życiu Święta dietetyczne :o Wytrwałości zatem i głowa do góry! :)