Nie pamiętam kto śpiewał piosenkę z refrenem "opowiem Ci o smaku chleba razowego z pastą avocado" :))) Ale się mi to śpiewa od rana bo takie właśnie miałam dziś śniadanie. Smakowało wybornie i nie bez znaczenia był fakt ,że autorem owej pasty był mój mąż :) Faktem jest ,że odkąd jesteśmy na diecie potwornie dużo czasu spędzamy w kuchni na przygotowaniu jedzenia. Ponieważ muszę tego robić dwa razy więcej to już wymówek nie ma - mąż musi pomagać bo bym całe popołudnia w kuchni spędzała. Ale jak się okazuje całkiem spokojnie sobie w tej kuchni radzi. Dziś w lunchboxie np. mam sałatkę z kurczakiem. Więc wczoraj zrobiłam porcję dla siebie i zaczełam przygotowywać drugą dla niego ,a on wchodzi do kuchni z tekstem że "zostaw to ,sam zrobie - przeciez tu wszystko mam napisane co i jak" :)) Wyszło mi na to ,że aby nauczyć męszczyznę gotować musiałam go wysłać na dietę :) No wiem ,że sypanie pochwałami i zachwytami po 2 dniach może się na mnie zemścić krwawo ,no ale miejmy nadzieje że się jednak nie zemści. Generalnie już coraz bardziej "u siebie" czujemy się na wynajętym mieszkaniu. I są pierwsze dobre skutki tego poczucia. Dziś rano zważyłam się nielegalnie ,bo ważenie w sobotę ,no ale nie mogłam sie powstrzymać. I jest zmiana ... na minus!!! Różnica minimalna - 0,5 kg ,ale to pierwsza dobra wiadomość ( w temacie zmiany wagi) od 3 miesięcy ,więc heloł!!! No skoki pod niebo i nie wiadomo co. Paska nie zmieniam ,bo ważenie było całkowicie nielegalne ... ale tak sie cieszę :))))
Pogoda tu u mnie naprawdę oszalała z radości jak mniemam. W łikend jeszcze było troszkę w kratkę ,ale od poniedziałku juz pełna bajka. I jestem oczywiście przekonana ,że jest to skutek zakupu rowerów. Dziś już trzeci dzień minie kiedy sobie do pracy jeżdżę rowerem - każdy kolejny poranek jest piękniejszy. Do pracy mam bardzo blisko ,raptem 15 minut się cieszę tym pedałowaniem ,ale okazuje się żę mnie to kompletnie wystarcza. Tzn. wystarcza do tego żeby mieć fantastyczny humor na cały dzień :) Nawet jak się nie wyśpię już od rana jest zaaplikowana mała porcyjka endorfin i to działa! Zobaczymy jak to będzie dzaiłac jak będzie zimno i będzie padać :))) Dośc mocnym argumentem jednak jest kwestia finansowa. I tu mamy znowu dwa w jednym ,oszczędzam na paliwie lub biletach a zyskuję formę :) I cału czas rock'n'roll
MllaGrubaskaa
9 września 2014, 05:38Fajnie że mąż razem z Tobą na diecie, u mnie by to nie przeszło.
Mileczna
9 września 2014, 08:38u mnie to było "dojżewanie" przez rok - aż niestety wypracowłał sobie taka nadwagę ,że nie bardzo ma wyjście :( z czego tak naprawdę nie jestem w cale zadowolona
Niecierpliwa1980
5 września 2014, 07:42Bardzo lubię awokado i często robię pastę z jajkiem,albo po prostu kroję je do sałatki . Awokado zastępuje świetnie wszelkie margaryny i masło do pieczywa :-)
KotyDwa
4 września 2014, 09:19Jaką wykupiłaś dietę? I na ile czasu? Jesteście z mężem na tej samej? Też mamy z moim taki plan...
Mileczna
4 września 2014, 09:34wykupiłam nową smacznie dopasowaną na miesiąc - nie bardzo się to opłaca ,bo korzystniej na 3 miechy wziąść ale nie wiedziałam czy mi to przypasuje itp. Mąż je po prostu to co ja ,tylko odrobinę większe porce (jak ja mam np. 1 kromkę pieczywa to on bierze dwie). Ale ogólnie tego jedzenia jest dużo mimo ,że mam tylko 1500 kcal
Vitalia713
4 września 2014, 08:00Dodała bym jeszcze że, nie zanieczyszczasz środowiska , nie hałasujesz jadąc do pracy rowerem ,a nie samochodem :) Pozdrawiam ciepło
gruszkin
3 września 2014, 22:10Dziś kupiłam avocado z myślą o paście... A chłop wiele potrafi jak dokładnie wie co i jak. Tylko elektronikę ogarnia bez instrukcji...
Mileczna
4 września 2014, 09:27hahaha - dokładnie!
Norgusia
3 września 2014, 21:10I tak trzymaj!!!! Pozdrowionka!
kronopio156
3 września 2014, 18:49Pasta z awokado.....mmmmmm..pycha!:-)))) Wczoraj i dzisiaj też korzystałam ze słonka i rowerem pomykałam ( 27 i 37 km)
Mileczna
4 września 2014, 09:28no ja w porównaniu do ciebie jestem zdecydowanie poczatkująca :)))))
Magdalena762013
3 września 2014, 17:34Jej, ale fajnie sie czyta Ciebie - Pelen optymizm:)
katy-waity
3 września 2014, 14:48ciesze sie, ze podoba Ci sie dieta Vitalii. Ja rónież jestem nią zachwycona:) tylko ostanio jakoś pamiętnika nie chce mi sie prowadzić, ale będę na pewno:) To prawda ze w tej kuchni trzeba troche posiedzieć, ale pozniej robi się to wszystko szybciej Zresztą menu motywuje daje świezy zastrzyk motywacji:) i mysle ze jest tak zblinansowane proporcje bialek/wegli/tluszczy ze kilogramy polecą, a organizm dostanie wszystko co nam potrzeba. Ile masz kalorii przydzielone w menu?
Mileczna
3 września 2014, 16:24Zrobiłam taka "sztuczkę" jak ty z aktywnościami i mam około 1500 kcal. Mówiąc szczerze ja ledo daję rady zjeść wszystko co jest przydzielone ,gdyby było cos więcej to bym odpuszczała częśc porcji. a tak jestem najedzona ,nie przejedzona i nie od razu głodna - właśnie o ta równowagę składników odzywczych mi najbardziej chodziło. Bo kiedy sama prrzygotowywałam jadłospis to liczyłam tylko kcal - a to przeciez nie wszystko :))) napisz koniecznie jakie efekty!
katy-waity
3 września 2014, 16:48schudam w pierwszym tygodniu 1,5 kg, niestety wyjechalam na 4 dni i bylam bez diety , to jeszcze nic nie znaczy.. - bo nikt mi nie kazal objadac sie;), ale przyznaje, ze dwa dni z tych czterech pofolgowalam sobie ze slodkim, wiec w sumie zostal na minusie 1 kg, (wazenie z niedzieli) w piatek mam kolejne (te oficjalne-'vitaliowe". Mam ustawione chudniecie na 0,7 kg, ale mysle ze na poczatek bedzie spadalo szybciej :)
holka
3 września 2014, 14:25A gdzie przepis na pastę z awokado?! A propoa gotowania...jak poznacie przepisy to szybciej będzie to szło...jestem taka mądra bo też byłam na diecie z Vitalii :) i super,że mąż cos przygotowuje...wtedy wszystko bardziej smakuje :)
Mileczna
5 września 2014, 12:49przepis bajecznie prosty: jedno dojrzałe avocado ,pół cytryny i jeden ząbek czosnku sa potzrebne. Avokado trzeba obrać ze skórki ,albo wydrążyć łyżką. Następnie rozgnieść widelcem w miceczce i dodać do tego czosnek przeciśnięty przez praskę i sok z sytryny.
dede65
3 września 2014, 12:04śpiewał zespól DUBSKA :))) a pomoc męża bezcenna, pozdrawiam :))
pitroczna
3 września 2014, 12:03mega pozytywnie u Ciebie! tez sie wczoraj skusilismy na wycieczke rowerowa wieczorem lapac ostatni powiew lata, mam nadzieje ze dzisiaj to powtorzymy :)
lukrecja1000
3 września 2014, 12:03Fantastyczne pozytywne sprawy w twoim zyciu...kocham obie rzeczy..hi..hi awokado i rower..:-))) czuje te Twoje radosne emocje gdy pedalujesz jak szalona,czujac wiatr we wlosach i to cudowne poczucie wolnosci ,ze zawsze i wszedzie mozesz na chwile sie zatrzymac cieszac wzrok pieknym miejscem czy ulec pokusie by skrecic i zjechac z planowanej drogi odkrywajac wtedy mile niespodzianki miejsc ,ktore sie znajdzie i widzi pierwszy raz..Kto wie moze ja kiedys za Twoim przykladem pobiegne gdzies przed siebie i odkryje ta fascynacje bieganiem ,ktora Ty odkrylas i ktorej jestes tak konsekwentnie wierna..Pozdrawiam serdecznie:-) mega pozytywna z Ciebie dziewczyna i pamietnik bardzo inspirujacy do dzialania..buziaki Julita