No jakoś nie mam natchnienia do pisania ...ale jestme ,działam i względnie wykonuje plan. Z Ewką za każdym razem jest lepiej. Wiem ,że są różne opinie o tym programie ,ale póki co mi odpowiada. Postanowiłam ,że bedę go robic do momentu aż wykonam wszystkie ćwiczenia bez grymasu bólu na twarzy :))) Na o narazie się nie zachodzi. Może ból to złe słowo ,ale mam tam kilka takich perełek przy których naprawdę odmawiam mantry żeby zrobić jeszcze jedno powtórzenie. To co lubie w skalpelu ,że nie muszę skakać po całym pokoju żeby naprawde dać sobie w kość. Ćwiczenia są "stateczne" ,ale naprawdę czuje się pracę mięśni. Choć trudno oprzec się wrażeniu ,że Ewka jest nieco sztuczna na tym nagraniu - ale w końcu tu nie o oskara chodzi tylko o zmiejszanie obwodu tyłka :) Długo sie nie mogłąm zebrać do ćwiczeń w domu ,ale jak juz zaczęłam to "leci". To idiotyczne było ,ale ja się chyba wstydziłam :))) Zapytacie kogo? Sama nie wiem ,siebie ,męża? Powtarzam: to idiotyczne. Ale to chyba jakis taki syndrom sie robi. Wiedziałam ,że forma zniknęła ...kształty wypracowane w zeszłym roku zastapił znowu jakiś puchowy kombinezon. Niby cholera wiadomo jest ,trzeba wstac z kanapy i się ruszać i wystarczy TYLKO konsekwencja. To jest takie uczucie jak po mega cięzkim dniu totalnie nie chce sie wejść pod prysznic ,ale jak sie w końcu zmusisz to nie masz ochoty spod niego wychodzić. Do pierwszego treningu z płyty zbierałam się chyba z miesiąc. A teraz wieczorem ,jak się przebieram w "obcisłe" to krzyczę do męża z salonu "kochanie wychodzę do fitnessclubu ,wracam za 40 minut" :)) A jak kończę ,to mówię że już wróciłam. Bawię się nadal z tymi pompkami i powiem wam ,że jestem w szoku. Zaczynałam od pięciu babskich pompek - można się śmiać oczywiście ,ale po tygodniu bez większego zasapania robię 10 ... zaczynam naprawdę wierzyć ,że zrobienie 100 jest możliwe :))) Oczywiście między tym wszystkim ciagle jeżdżę codzinnie na rowerze do pracy i biegam. Ostatnio niestety wychodzi mi tylko środowy trening z grupą ... ale pracuję nad tym ,tzn. nad sobą. No to do poćwiczenia!
MllaGrubaskaa
6 grudnia 2014, 08:23Powinnam wziąć z Ciebie przykład i zacząć ćwiczyć w domku ;)) Tobie świetnie to idzie ;))
Mileczna
6 grudnia 2014, 12:50bardzo polecam ...ale naprawdę zanim sama się przekonałam minęły wieki :)
butterflyyyyy
4 grudnia 2014, 16:57Skąd ja to znam wszystko... :) "Stateczne" ćwiczenia to callanetics z Callan Pickney - powinno Ci się spodobać :)
asia0525
4 grudnia 2014, 09:59Polecam ,,speed efekt,, Ewy Chodakowskiej. Prowadzi Tomek, a to moje ulubione jej cwiczenia ;) Milego dnia!!!
Mileczna
4 grudnia 2014, 13:20fajne są recenzje tego - napewno spróbuję :)
Magdalena762013
3 grudnia 2014, 23:12Ale fajnie, ze udalo Ci sie wciagnac w rytm cwiczen domowych. I wiesz, chyba uswiadomilas mi jedna z przeszkod, jakie sama sobie wymyslam, zeby nie cwiczyc- wlasnie wstys przed rodzinka... Ale jeszcze powodow wymyslilam kilka, wiec szybko Cie nie dogonie. Trzymam kciuki za dalsza walke:)
Mileczna
4 grudnia 2014, 09:47na samym poczatku zamykałam się w pokoju ....teraz tego nie robię ,ale tez nie stoję na środku mieszkania :)))) coś jest w twierdzeniu ,że wystarczy 21 dni żeby jakieś działanie weszło nam w nawyk - narazie jestem na etapie "wchodzenia" :))
Magdalena762013
4 grudnia 2014, 16:20Dzieki za to, ze dzielisz sie swoim doswiadczeniem. Powinno mi pomoc:)
Norgusia
3 grudnia 2014, 19:42masz racje najważniejsza konsekwencja :-) tez ćwiczę w domu, przeplatam Ewke z Mel B, tak żeby mi się nie znudziło! wytrwałości życzę!
Mileczna
4 grudnia 2014, 09:48ja tez tak planuję ...
ar1es1
3 grudnia 2014, 19:13A czemu nie chcesz pojsc w strone silowego treningu w domu?Mysle,ze do tego cardio ktore robisz bardzo by sie przydal...
Mileczna
4 grudnia 2014, 09:49skalpela napewno nie można nazwać cardio :)) raczej bym powiedziała ,że lekki trening siłowy - choc dla mnie niestety taki lekki to on nie jest :) ,ale będzie :)
ar1es1
4 grudnia 2014, 12:06Pisząc siłowy trening mam na myśli z obciążeniem typu kettle czy hantle...
Mileczna
4 grudnia 2014, 13:15zdecydowanie o tym myślę ,tylko niestety muszę trochę się "podbudować" ...w sensie wzmocnić mięśnie bo narazie moje właśne ciało jest wystarczającym obciążeniem :)))
Pokerusia
3 grudnia 2014, 16:58o właśnie pompki to jest to czego nie lubię i nie potrafię robić:/ ręce mam jak z waty,hehe Powodzenia!:-)
Kenzo1976
3 grudnia 2014, 15:45Ty nie dajesz za wygrana , wiesz , ze pragniesz być w miarę szczupła z wysportowanym ciałkiem ;))
endorfinkaa
3 grudnia 2014, 15:34najważniejsze, byś była zadowolona.Ja nie przepadam za Ewką, ale jeśli Tobie to odpowiada to ćwicz, ważne,aby coś robić :)
Mileczna
3 grudnia 2014, 16:17tak jak pisałam póki co jest ok ...jak to opanuję na poziomie który mnie zadowoli przejde na coś innego - są świetne opinie na temat Tiffany ...może pod choinkę dostanę :)