Cześć
wczoraj wieczorem zaliczyłam niewielką wpadkę taką około 300 kcal ale nie było źle bo umiałam sobie w odpowiednim momencie powiedzieć stop. Dziś książkowo ale nawet tych porcji nie przejadam bo 400 kcal na śniadanie i 500 kcal na obiad z produktów niskokalorycznych to są naprawdę ogromne porcje, delikatnie je sobie zmniejszam ale żeby trzymać bilans 1500 kcal to te kalorie, których nie zjadłam do jakiegoś posiłku to dodaję je do następnego.
Wczoraj nie ćwiczyłam bo padłam zmęczona po pracy i jakieś przeziębienie już mnie zaczęło atakować. Przeleżałam więc cały wieczór pod kołdrą i jakoś przeszło.
Dziś zjadłam:
śniadanie: 100g wedzonej piersi z indyka, 45g chleba razowego, 50g awokado, pół czerwonej papryki, małą pomarańczę - okolo 400 kcal
II śniadanie: 2 rządki milki mlecznej - 170 kcal
obiad: 3 podudzia z kurczaka pieczone (bez skóry), 200 g ziemniaków z wody, 150 g surówki z kapusty - niecałe 500 kcal.
Trzymajcie się dietowo i cieplutko.
klaudiaankakk
14 listopada 2013, 19:00jest dobrze :) niech tak zostanie.
Justynak100885
14 listopada 2013, 14:09na szczęscie ja jeszcze nie chorowałam w tym roku- jak nigdy!!! masz bardzo ładne menu :))
liliana200
14 listopada 2013, 14:00Ja jestem zmarzluch i już się nie mogę doczekać lata...wiem że dopiero było ale ja chce je z powrotem. Wiecznie jest mi zimno w stopy a latem hmmm cieplutko.
tolerancja2012
14 listopada 2013, 13:27No trzymam kciuki kochana , myślę jednak że zamiast tych 2 rządków milki powinien być jakiś owoc albo serek wiejski coś pożywnego :) powodzenia będe Ci kibicować.