Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ślimacze tempo...


 W ciągu 4 miesięcy zrzuciłam 2 kg, aktualnie ważę 74 kg. Nie jestem zaskoczona, mało się przykładałam. Prawie codziennie siedziałam na vitali, obserwowałam postępy innych. Jednak moje wielkie D nie ruszało się z miejsca. Aktualnie nie mam pracy, ani się nie uczę dlatego potrafię przesiedzieć KILKANAŚCIE godzin przed komputerem. Chyba muszę przyjąć jakiś limit. Kiedy już wychodzę z domu to na imprezy z rzeką alkoholu. 

Denerwuje mnie głównie to, że w wakacje będę się gotowała pod długim rękawem. Do długich nogawek jestem przyzwyczajona, ostatni raz miałam na sobie krótkie spodenki w 3 klasie podstawówki na wf-ie. Trzeba więc zrzucić co nieco. Nie będę już na siebie zbyt naciskała, bo widzę, ze wtedy mam napady frustracji w których rzucam się na wszystko i jem nawet wtedy gdy czuję, że zaraz zwymiotuję.

Plan jest taki:

Powiesiłam sobie kalendarz w którym będę zaznaczała ile danego dnia ćwiczyłam. Podstawą moich ćwiczeń będzie stepper. Spróbuję się też zaprzyjaźnić z callaneticsem. Nie mogę oczywiście zapomnieć o ćwiczeniach na wyszczuplenie ramion które znalazłam na youtube.

Odżywianie się: Jestem zdania, że nawet teraz jem dużo zdrowych rzeczy, Muszę jednak ograniczyć picie soków oraz przestać sięgać po białe pieczywo kiedy tylko są w zasięgu mojego wzroku. Ostatnio nawet gdy nie byłam głodna robiłam sobie bułki, bo miałam ochotę na coś smacznego. Jeśli chodzi o alkohol to zazwyczaj jednak gdy piję wliczam to w zapotrzebowanie kaloryczne na dany dzień. Gorzej gdy wrócę rzeczywiście pijana i po wszystkim pobiegnę do lodówki by urządzić sobie ucztę. Z alkoholu nie zrezygnuję, zrozumiem jeśli reszta użytkowniczek będzie miała mnie za pijaka. Lubię pić i nie wyobrażam sobie siedzieć o suchym pysku gdy wokół znajomi sączą zimne piwko. Dziennie staram się zmieścić w granicach 1500 kcal, czasami wychodzi trochę mniej czasami więcej, ale nie dajmy się zwariować, nie pracuję w aptece.

Ze względu na fakt, iż na wieczór mam plany, dzisiaj zaliczę jedynie 40 min steppera ( mój jest gigantyczny i skośny).