Jeju marzę o dniu w którym nie będę miała po co wchodzić na tę stronę :P. Znowu się odchudzam, oczywiście znowu mam nadzieję, że to ten ostatni raz. Wczoraj się zważyłam i waga pokazała 67,7 kg. Bywało gorzej dlatego w sumie nie jestem załamana. Gdy ważyłam się 5 kwietnia pokazywała 70,1 kg, później 7 kwietnia zerwał ze mną chłopak i gdzieś tydzień po zerwaniu było już 67,3. Stwierdziłam, ze skorzystam z faktu, że straciłam całkiem apetyt. W sumie w okolicy nowego roku byłam na diecie niskowęglowodanowej i trochę kg mi ubyło, później przez stres trochę się obżerałam i teraz mówię stop szaleństwu. Wczoraj chciałam jeść niskowęglowodanowo, ale jednocześnie pierwszy raz na tej diecie sprawdziłam ile wychodzi mi kalorii i okazało się, że strasznie mało. Dlatego zdecydowałam się, że jednak jakieś węglowodany muszę jeść, bo inaczej głodzę swój organizm. Założyłam, że dziennie będę jadła ok. 1600 kcal. Do tego wczoraj zaczęłam plan treningowy z blogu tips for women i jestem w trakcie uruchamiania roweru więc zobaczymy jak to będzie.