Eh zrobiłam sobie niemiłą niespodziankę przed świętami. Weszłam dzsiaj na wagę... mam dalej 70.1kg. A myślałam sobie zaninim na nią wlazłam "Poczekaj i zważ się jakiś tydzień po sylwestrze.". Jedyne co mnie jakoś pociesza to fakt, że powinien mi się teraz zacząć okres, więc może to przez to waga stoi. Czas też kupić nową wagę, tej nie ufam. Prawda jest taka, ze w dni jedzenia jadłam wszystko na co miałam ochotę, ale nie wydaje mi się, żebym przegięła zbyt mocno z kaloriami. Następne ważenie zrobię dopiero w nowym roku.
Użytkownik4069352
23 grudnia 2020, 10:29Wiesz ja akurat myślę inaczej uskuteczniam walkę o wagę odmiennie wazę sie codziennie z ranca i jak ciut przybywa robię malutki wycisk w drodze do pracy z Moreny na Zakoniczyn i to duuzym łukiem via Otomin nadkładając 4-8 km i mam sprawę pozałatwianą ...do następnego rannego ważenia ,A jakbym to odkładał cóż pewnie ten przyrost by się sumował a potem leń by mi podpowiedział ze tego zwalic sie juz nie da i trza czekac do lata by zwalac to na jakistam obozikach kondycyjnych A co do wagi bez paniki wiadomo 1 kg to 7500 kcal w bilansiku na plus a reszta to nawodnienie i szlam w kiszkach które przychodzi i umyka w zależności co sie je. Masz dychę do zwalenia.. tragedii nie ma jesteś młoda i to nie problem ..trza sie ciut przyłozyć i będzie dobrze czego ci życzę -tomek tez z Gdańska pozdro i pogodnych
Użytkownik4069352
23 grudnia 2020, 10:27Komentarz został usunięty