dzis jak juz chyba wczesniej pisalam byl dzien otwarty na silowni i szczerze to spodziewalam sie tlumow a przyszla tylko garstka ale tym lepiej dla mnie bo nie ma nic gorszego niz tlok...odpokutowalam za wczorajsze grzechy i spedzilam na fitnesie 3 godziny...a dokladniej 2 na fitnesie i 1 na trx a wedlug mnie to bardziej cwiczenia silowe....i wiecie co? wytrzymalam nadal stoje haha...oczywiscie moj ukochany po dniu w pracy zaproponowal pizze ale jak zobaczyl moj wzrok to nawet nic nie musialam mowic bo wiedzial ze nic z tego nie bedzie....cala wczesniejsza zlosc przeszla juz po pierwszych zajeciach nie powiem ze mi w pelni przeszlo ale jest ok...jutro znowu cwiczenia na 9 trx a pozniej jesli wytrzymam zumba...pech chcial ze jakis w kwietniu skrecilam kostke wiec nie wszystkie cwiczenia moge wykonywac ale staram sie jak moge gdy tylko wiem ze mi nie zaszkodzi daje z siebie wszystko a gdy sa trudniejsze cwiczenia probuje je zrobic na tyle na ile pozwala mi moja kostka przewaznie daje rade jedna serie a pozniej np maszeruje zeby miesnie nie ostygly albo robie krotka przerwe zeby napic sie wody...dzis instruktor z trxa pochwalil moj zapal to bardzo motywuje gdy osoba postronna docenia ze sie czlowiek stara
balbenia
5 października 2013, 21:57Masz dobrą kondycję do takiej dawki ćwiczeń:))