przemeczylam ten dzien nawet mialam ochote isc na silownie ale zmeczenie i rozsadek wziely gore... nie chce juz zadnych kontuzji...jedyny ruch jaki dzis mialam to jakies 15 min szybkiego marszu w tym 5min pod gorke i 3 razy na 3 pietro jestem z siebie dumna bo przestalam jezdzic winda....gdy mam przerwe od treningow i jestem zmeczona a do tego pogoda jest tak okropna jak dzis mam ochote wrocic do starych nawykow zamowic pizze i kupic ciastka przytulic sie do ukochanego i ogladac film...dzis nawet zgodzilby sie na to wszystko bo tez mial gorszy dzien ale jakos tak sobie pomyslalam ze bede miala okropny zal do siebie i niesmak ze odpuscilam i to w sumie juz na starcie wiec chociaz humor mam nadal kiepski bo wewnetrzne dziecko domaga sie dobrosci to daje rade i nic nie zamawiam
bilans dnia nie jest optymistyczny ale nie mialam kiedy jesc wiec tak:
ok 8 rano: 4 tosty z serem mozzarela
ok 13: maly soczek tarczyn multiwitamina
ok 18: kilka lyzek (3-4) nestle fit i na deser kilka orzeszkow ziemnych
wiem nie jest to zbyt dobry jadlospis ale srody sa wyjatkowo ciezkie ale pracuje nad rozwiazaniem problemu......pozdrawiam was moje drogie...ps jutro pierwsze wazenie trzymajcie kciuki