Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
10 lutego-Boszeee to działa:)


Wlazłam na wagę i ogłupiałam ze szczęścia. Udaje mi się realizować plan:) Plan zakłada 3-4 kg miesięcznie. Co daje 1000 kalorii dziennie, które muszę spalić albo zaoszczędzić z jedzenia jednocześnie zaspokajając przynajmniej 1500kc. Otóż po pierwsze założyłam absolutną szczerość wobec siebie samej-tj bez względu na wszystko w aplikacji o żarciu - niestety Vitalia nie ma takiej aplikacji anie rozwiązania a przydałoby się-zapisuję co zjadłam i co spaliłam. Do mierzenia tego co zjadłam kupiłam wagę i miarki. Ma to swoje konsekwencje - pilnuję się żeby nie zjeść pączka lub czekoladki bo to mnie kosztuje wpis- a to i upierdliwe i wstyd bo potem trzeba spalić. Więc patrzę sobie na tego pączka i mówię mu-minuta przyjemności i dwie godziny szybkiego marszu. Szalka przechyla się w kierunku lenistwa- nie zjadam tego pączka. Poza tym odkryłam dziwną radość z chodzenia na szybkie spacery. O 22.00 wbijam buty, owijam sie na ciepło i przemaszerowuje dookoła osiedla. Nie lubię się pocić a taki marsz to daje mi poczucie zgrzania się a nie potu cieknącego po plecach. Do łazenia wrzuciłam kolejną aplikację mierzącą kroki-niestety znowu przegrała Vitalijkowa:( Moja ma tę cudowną cechę, że liczy kroki, ale nie trzeba jej włączać. Siedzi tam sobie w telefonie cały czas odpalona i ku mojemu zdziwieniu nie zużywa baterii w znaczącym stopniu. Oprócz chodzenia kręcę hula hop- wieczorkiem-bo lubię:)-raz 10 minut innym razem 50 -ile sił mi starcza. Dwa razy byłam na siłowni. 

Jem zdrowo, liczę kalorię, dbam o różnorodność, liczę białko i pilnuję bilansu - czy zużywam/nie spożywam więcej niż wyćwiczam:) (nowe słowo). Jem zielone, pilnuje śniadań bo to u mnie problem-nie mam rano łaknienia więc wrzucam jabłko, banan i kilka orzechów i mielę to na papkę a potem dodaje amarantus ekspandowany (moje nowe odkrycie) i po zjedzeniu tego jestem pełna do 12.30 a potem obiadek-coś lekkiego. Generalnie pilnuje posiłków co 3-4 godziny. Odkryłam też, że piję wodę z sokiem herbapolu-słabo wchodzi mi sama woda- a ta ilość syropu to mimo, że mała to zawiera 32 kalorie! Wiec postanowiłam zaoszczędzić kalorie i wlewam syropu albo połowę albo wcale. 

I póki co 4 kilogramy z głowy. To daje mi moc- idę dziś znowu na spacer. Pożyczyłam kijki do nordic walking i jak mi się spodoba to sobie takie kupię.

  • skladanka

    skladanka

    10 lutego 2015, 18:13

    Gratuluję :) Wspaniały wynik! Ja dopiero zaczynam swoją walkę z kilogramami i szukam właśnie takich motywacji. Ja również trzymam kciuki za Ciebie, a od jutra wprowadzam spacery, bo sama dieta to za mało :)