Ooo jak dobrze że weekend się skończył. Nie, żebym coś miała do weekendów ale tu jakiś wypad ze znajomymi, tam wizyta u rodziców "mojego pięknego" i wiadomo tłumacz każdemu, że chcesz coś zmienić w swoich nawykach... Wiecie co, mam ogromny problem ze zmotywowaniem się do ćwiczeń;( jedynie co robię z ćwiczeń to 1h na rowerze stacjonarnym i ćwiczenia na brzuch. Myślałam, o siłowni ale mam tam za dużo znajomych co pracują tam, znają mojego Kondzika i jak mam taka zapuszczona tam iść? Problem mam też taki, że mogę ćwiczyć co drugi dzień bo pracę mam na zmiany i jak jestem na popołudniu czyli od 14 -20 to później nocują u mojego i nie mam jak tam ćwiczyć. Ale lepiej co drugi dzień niż wcale. Wiecie co, postanowiła, że dopóki nie schudnę do rozmiaru M nie kupię sobie żadnych nowych ciuchów!!! Może jakieś buty na jesień i płaszczyk a poza tym to nic.
Dobra tyle pisania na dziś. Idę spać bo jutro nowy dzień i nowe zmagania z rzeczywistością;)
MotywacjaPrzyjdzieSama
5 października 2014, 21:53Ja tak samo nie lubię weekendów zawsze się objem jak świnia :D a co do ćwiczeń to co 2 dzień też da spore efekty oczywiście razem z dietą. Powodzenia!! :)