Pisałam dośc dużo, ale się nie zapisało, więc opiszę to, co chciałam napisać w wielkim skrócie...
dziś zjadłam :
jogurt pitny jogobella 310g
dwie mandarynki
potrawkę z ryżem, mięsem, pieczarkami, kiszonym ogórkiem i fasolką żółtą (nie wiem ile, bo zapomniałam zważyć)
serek wiejski i kromkę chleba ciemnego
pepsi
woda
Niestety popełniłam grzech w postaci serka, kromki chcleba i pepsi o późnej porze... w sumie pepsi jeszcze nie wypiłam, ale zaraz to zrobię, bo czuję się nieprzytomna, a pepsi mnie trochę ożywi...
Byłam na spacerku z Córką Chrzestną i grałyśmy w "ap apu" (piłkę), wiec trochę ruchu było...
gdy wrócilam z pracy głowa mi pękała... To dlatego, że mało jadłam...Zazwyczaj jadłam duzo więcej i to same niezdrowe produkty, więc ta dzisiejsza pepsi nie zaszkodzi, przy takiej dawce witamin:)
W sumie nie wiem, czy w ogóle ja wypije całą...
Nie chce robić nic bardzo na siłę, bo wiem, że wtedy pęknę i zdrowe żywienie pójdzie w zapomnienie...
Obok leży otwarta paczka chipsów (mojego Miśka) i trochę mnie ciągnęło, aby zjeść choć kilka, ale serek wiejski i kromka chleba załatwiły sprawę... Na słodycze miałam ochotę w ciągu dnia, ale się opanowałam...Ahhh...i znów, tak jak w tamtym wpisie, który mi zniknął, zapomniałam dodać, że zjadłam dwa żółtka z jajek na twardo, bo gotowałam małej, a Niunia nie lubi żółtek.... Stanęło na tym, że ja zjadłam żółtka, a mała podzióbała trochę białka i się jeść odechciało:)... Ps...Przed chwilą kroiłam w plastry marchewki na jutro do pracy i zjadłam dwa plasterki...:)
Do jutra:)