Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
:)


Wczoraj nie pisałam, za to dziś napiszę podwójnie:) Wczoraj zjadłam : bułkę z pastą rybną, jogurt naturalny ogórek marchew... Potem byłam cholernie głodna, więc po powrocie do domu zjadłam pół torebki ryżu z pieczonym udem z kurczaka (bez skórki i bez podudzia) i do tego buraczki wiórki... Dziś byłam już mądrzejsza... Miałam w końcu zmienić sposób żywienia, a nie doprowadzać się do stanu, gdy na nic nie mam siły i chodzę wnerwiona, więc dziś zjadłam... bułkę z margaryną i do tego 55g opakowanie paluszków mięsnych (drobiow0 wieprzowych z biedronki) jogurt naturalny ogórek banan taki sam obiad jak wczoraj, ale tym razem o 16.00 :)... za chwilę może zjem kawałek ryby w occie, ale nie jestem pewna, czy chcę:) Piję więcej wody (bo prócz jogurtu naturalnego tylko to piję) do wody mineralnej dodaję też cytrynę... jutro pewnie dietę szlag trafi, bo idziemy z Moim Misiem na imieniny do taty:), ale od niedzieli znów dietka :) Nie wiem, czy pisałam, że nawet ochota na słodycze mi odeszła...Pewnie to chwilowe, bo Uwielbiam czekoladę, ale dobre i to, że choć na chwilę obecną nie mam ochoty na słodkie...:) Może uda mi się nie zjeść nic słodkiego do świąt...:) Pepsi też mi się nie śni po nocach, więc nie jest źle:) Trzymam kciuki za siebie i za Was:)