Witajcie ponownie:)
Od 18.08 jestem na diecie... Dokładniej jakoś udaje mi się jadać posiłki o określonych porach. Nie wychodzę z domu bez śniadania co często miało miejsce. Póki co udaje mi się jeść pięć posiłków dziennie. Pojawia się odwieczny problem ostatniego posiłku, ponieważ jem go późno, czasem nawet w okolicach godziny dwudziestej, ale nie mogę sobie odmówić jedynej okazji w ciągu dnia zjedzenia posiłku z Moim TŻ.
O ile nie jem słodyczy ( dziś na drugie śniadanie wsunęłam 3 ciastka bel vita haha) o tyle puszki coli lub pepsi dziennie nie jestem w stanie sobie odmówić.
Co do ruchu... Nie ćwiczę póki co nic, ponieważ nadal czuję się ciężka, ale za to kilka razy w tygodniu przez 10 godzin mam sporo ruchu w pracy.
To by było na tyle i mam nadzieję, że to podejście jest ostatnie i w końcu będzie uwieńczone sukcesem:) Pozdrawiam:)