Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzien drugi i trzeci


 

elo.

dwa dni za mna. wszystko zgodnie z planem.

nie pisałam wczoraj, bo nie miałam już czasu.

chodze ciagle zla..

zmeczona, niewyspana.

budzik dzwoni.. a ja pytam się; już?!

jeeezu..kiedy się wyspie..:(

szykowanie posilkow, mierzenie, wazenie..dobija mnie.

cwicze, bo lubie

 

ale efektow brak.

brzuchol wisi, wewn. strona ud tez.

 

boje się, ze jem za dużo, boje się, ze to skora, boje się, ze nic nie dam rady z tym zrobić.

 

przeraza mnie to co robie, irytuje mnie wazenie, mierzenie..

 

wkurwia mnie brak efektow, i odmawianie wszystkiego sobie.

nawet nie jem już obiadow...domowych, takich jak mam robi.

 

bo robie swoje siety...

ehhh:((

 

wkręcam się coraz bardziej, bo tak pragne tego płaskiego brzucha:(

wszystkim udziela się mój zky humor i flustracja,

zjebalam mariusza, w pracy tez chamsko się zachowuje, odpowiadam...

umarlam. tak wewnętrznie.

 

schudłam. nie jestem zadowolona.

moja psychika się wali. serio. na nic nie mam czasu.

bo caly mój czas po pracy to ćwiczenia, masaze, przygotowywanie i liczenie posilkow, zycie z zegrakiem w rece...

 

teraz dopiero od poniedziałku mam czas siasc sobie na dupie.

wiecznie wszystko na czas,

wiecznie w biegu...

nie chce tak zyc..

 

i gdyby chociaż efekty były..

 

waga leciała, cm w szczególności z tego ohydnego bebecha:(

a tu chuja

im bardziej się staram.

 

:(

zero efektow.

moje zycie w sumie... stracilo sens.

zyje dieta, odchudzaniem i jebany marzeniem o sexy absie.

który już mam jak napne, ale chowa się pod skora, tłuszczem...i have no idea.

meczy mnie ta walka...

nie mam pojęcia co mogłabym jeszcze zmienić.

już  naprawdę probuje wszystkiego.

cwicze, pracuje, jem więcej, jem mniej.. ograniczam... sama gotuje...

i mowie otwarcie, jeśli teraz po programie turbo... moja waga nie spadnie, i nie ujrze swojego brzucha..swojego flat abs.

 

to koncze z tym.

 

i poddaje się. przykre to.. ale nie będę zyc tak cale zycie... dla marzenia, którego nie spelnie.

 

jedynie co chce teraz wprowadzić, to regularne masaze, bo z tym się obijam.

i mniejsza kolacje, bo wydaje mi się, ze na noc to za dużo

ale tak to jest, jak nie mogę zjeść normalnego, dużego posiłku w pracy, w rano w czasie w którym powinnam zjeść cos dużego...

 

tylko musze szybko, dlawiac się;/

i nawet jak doloze jedzenie to nie jestem w stanie zjeść.

spoko.

 

jeśli chodzi o masaze, to tak jak już pisałam:

szczota - peeling kawowy, bądź zwykly, -zimny prysznic-lod- krem-pas

 

z pasem najlepiej byłoby cwiczyc, i spac..

ale nie jestem w stanie zakladac tego pasa do turbo, bo mi krepuje ruchy..

a musze być na pelnych obrotach.

 

znowu zycie mnie nie cieszy.

 

a wiecie co zauwazylam, ze jak mam pozytywny nastroj, ciesze się i uśmiecham... 'kocham siebie'

 

to od razu jestem szczuplejsza i brzuch mniejszy się wydaje.

a kiedy mam zly dzień, jestem tlusta jak swinia...

 

chce tylko plaski brzuch:(

 i robie wszystko. pomyslow już mi brakuje..sorry...

 

na razie.

//jutro rest i spa.