Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
o poranku


Hejka,byłam wczoraj na treningu noszacym  nazwę gimnastyka anrtycelulitowa średni stopien trudnosci, na 20 wieczorem, a zrobiła nam kasia Z.trening obwodowy, myślalam że ducha wyzioniemy-stacje od brzuszków z obciążeniem 5kg , wskoki na step i jakieś pompki, było tych stacji chyba 8, i w max tempie trzeba było je wszystkie przejść.Tyle potu wylałam, że masakra-jak się ważyłam przed wyjściem było 54 jak wróciłam 52,3 więc same widzicie ile wody ze mnie poszło i że było bardzo intensywnie.

Po powrocie oczywiście usypianie dzieciaczków bo be ze mnie ani chuchu!!~~!Tatuś nie dał rady, tylko mama, a powinny być stęsknione po 2 tygodniach jego nieobecności.Widać mama jest niezastąpiona jednak.

Nie mogę chodzić na zajęcia wieczorne, bo potem mam takie ciśnienie że zasyp;iam o 12, i jeszcze milion rzeczy mogę zrobić no i oczywiście robię.

Wczoraj teściowa dała mi pół lodówy warzyw-cukinii,rzodkiewek, sałąt,że mi ślinka leci.Dzisiaj napewno upieke sobię na obiad cukinię z indykiem,niam, a zupkę niestety nieudan a smakowo dla dzidzi kalafiorkową(przesadziłam z zagęsczzaniem kaszką manna no i takiego "glutka"mi nie chce jesc.No trudno, mamusia skonsumuje.

  • owocowka1992

    owocowka1992

    11 lipca 2013, 16:47

    o to widze masz dobrą teściową :D hehe a zajęcia dały ci nieźle popalić :D