Dzisiaj biegałam przez 41 min, ja tłumacze sobie że za kare bo dzisiaj ogarnęła mnie niemoc zaczęłam ostro podjadać tak jak dawniej ale jak sobie pomyślałam o bieganiu na początku
( było okropnie) to zapaliła się lampka ostrzegawcza i przeszło mi łakomstwo, ale jak mi się przepali ta lampka oj to może być żle. Ludzie trzymajcie za mnie kciuki.
kitka22
13 maja 2010, 22:14misiek nie podiadai miodu bo wiesz co cię czeka
mimi79
13 maja 2010, 14:01u mnie z tą radością to różnie bywa:) Waga powoli, ale spada, a to duuży motywator. Ja coś nie mogę zacząć ćwiczyć, ale pasuje wkońcu się zabrać za ćwiczonka, sama dieta nie wystarczy. Pozdrowionka
buziaczeq
13 maja 2010, 11:12dziekuje!!! i trzymam kciuki :):):)
1baton1
12 maja 2010, 23:46ja jak zjem nadprogramowo to też wole "za karę" więcej poćwiczyć niż mieć doła czy wyrzuty sumienia :)
MISIEK10
12 maja 2010, 23:40fakt tak lepiej brzmi dziękuje
Lamparcia
12 maja 2010, 23:39Trzymam :) Nie mozna cwiczyc za kare, bo wtedy checi brak, lepiej powiedziec "w ramach rekompensaty" :P