Powiem krótko ciężko, prawie jak na początku odchudzania. Dzisiaj przebiegłam sie około 12.30, makabra ledwo 26 min. Kondycja do ...... Może dlatego że nie biegałam jakiś czas i oczywiście inna pora, zawsze biegam wieczorem, ale dzisiaj oj kiepsko. Jednak w środku jak sobie poczytam wasze pamiętniki to budzi sie we mnie ta dobra strona która pcha mnie do odchudzanka. Tak niewiele, a ciężko jak na początku. Człowiek widzi juz prawie szczyt, a jednak musi pokonać kawałek drogi aby go osiągnąć. Jakie to trudne. Gdzie tkwi cały problem, może ja się napawam że już tyle schudłam i wystarczy, ale cel jest inny. Proszę o mocnego kopniaka, może to mi pomoże. Pa.
portek44
2 października 2010, 13:32ja ostatnio troszkę oszukiałam się, że pujnuję diety no i utknęłam na 65kg. ale!!!! zaczynam od nowa liczyć kcal i ćwiczyć!!! a kopniakiem były zdjęcia z wakacji w stroju kąpielowym... BRRRRR.... ochyda!!! pozdrowionka
nataliaccc
2 października 2010, 10:02wszyscy tak mamy z czasem bedzie lepiej...łapppp kopniaka he:D i sama o niego prosze:*
KLUSIA1954
1 października 2010, 20:59no to mnie wystawiłaś! Miałyśmy zrobić sobie ciche zawody, a tu zrobił się z tego pociąg . I kupa ludzi w nim jedzie.A Ty się nie oddzywałaś!!! Brzydko.!