Dziś niby wolny dzień...tzn. nie na wyjazdach związanych z pracą ale w mieście, na miejscu a mimo to pół dnia albo i lepiej-obowiązki, służbowe pół na pół z prywatnymi. Chciałam sobie zrobić wolny weekend i jechać do Torunia do mojej chrzestnej ale M. marudzi, bo jutro 3 latka jego chrześnica kończy i chce żebym z nim pojechała.....więc ciocia do nas przyjedzie i razem pewnie pojedziemy do znajomych.
Znają ciocię więc pewnie nie będzie z tym problemu. W związku z tym miałam bardzo aktywny dzień. Popołudnie spędziłam sprzątając i słuchając muzyki. Drinczek też się przytrafił....a nawet dwa:-)))zostały już dawno spalone (mycie okien) Ale, ale zbieram się do tego kolejnego etapu odchudzania i niedługo będę gotowa, jak nic. Znam siebie i muszę się zmotywować i podkręcić a przy moim trybie pracy, w której jestem wyciskana jak cytryna to nie jest takie łatwe....ale damy radę!!!!
Właśnie piekę muffinki z kakao i otrębami oraz gorzką czekoladą jako polewa+posypka z płatków migdałowych lub wiórków kokosowych....to mi wychodzi i przynajmniej kontroluję ilość cukru w ciasteczkach, no i do wypieku używam mąki żytniej pół na pół z pszenną. Kończę bo jeszcze muszę pazury zrobić góra i dół:-D
OnceAgain
14 lipca 2012, 10:13Uwielbiam muffinki:) nawet przymierzałam się żeby je też upiec ale znajac siebie wszystkie bym je zjadła :)