W końcu w domku, spokój!
Wczoraj wieczorem wróciłam ze świątecznych wojaży.
Jak zawsze chciałam żeby było super, rodzinnie, ale nie do końca tak wyszło.
W święta każdy ma chyba jakieś wielkie oczekiwania i stąd różne spięcia.
Wyjechaliśmy z M. rano w wigilię, aby wcześniej być u rodziców i przygotować wszystko.
Miało być nas 7 osób, siostra wymyśliła że jeszcze 3 osoby z rodziny. Ok, jedzenie zrobione ale trzeba zorganizować miejsce przy stole na którym ledwo te 7 nakryć się mieściło.
Wszystko byłoby ok, gdyby wcześniej przyjechała i pomogła, ale to nie w jej stylu...No ale to nie pierwszy raz, więc zaskoczona nie byłam. Zawsze to samo, jak to możliwe ze jesteśmy tak różne?!
Więc ja cały dzień w tych garach stałam. Mama jest chora i słabo chodzi więc tym bardziej wszystko na mojej głowie. Ja lubię szaleć w kuchni ale czasami też chciałabym jak człowiek usiąść i porozmawiać a nie latać jak wariatka i wszystkim usługiwać.
Ale ponarzekać mam prawo.
No i druga sprawa, relacje mamy z ojcem. W pierwszy dzień świąt rano obudziły mnie wrzaski.
Po co to komu takie spięcia. Szkoda gadać, ale mama lubi ojca podkręcić i od słowa do słowa, kłótnia gotowa. Tyle lat razem i o pierdoły się kłócić....Przez te trzy dni bolała mnie głowa i żołądek.
Teraz już wszystko ok. jednak podświadomie stres był.
No i takie są moje główne wrażenia. Ciszę się że już jestem w domu, nikt mnie nie gania, nie ma pretensji. Dużo by można pisać ale po co? Myślę, że tego typu akcje są w nie jednym domu, niestety. Za rok chyba we dwoje zostaniemy w domu, już raz tak było....wspominam to miło.
Wspólnie zjedzone pierogi i wypita butelka czerwonego wina w wigilię;-) Lubię mój domek i tu czuję się dobrze z M.
Jeśli chodzi o jedzenie, to nie było tragedii z nadmiarem, ale ciasta mogłam zjeść mniej.
Dziś za to idę na ćwiczenia, i odrobię to ;-))))
Myślę już o celach na nowy rok!
Zdrowa dieta i dużo ćwiczeń;-D
krcw
29 grudnia 2012, 01:35dziękuję za życzenia :D :)
basterowa
28 grudnia 2012, 22:40Oj w święta nap[ięcie i u mnie górowało. Ja co prawda byłam w domu z chłopakami, ale to bardzo wyczerpujący czas. Odpoczywam po świętach :D
kasienka11191
28 grudnia 2012, 19:52Grunt to poswiateczny spokój. Tego zycze.
Yokomok
28 grudnia 2012, 13:41Ja tez wczoraj wrocilam i ciesze sie, ze juz w domku:) u mnie co roku na Wigilie bylo podobnie- mama przygotowywala wszystko na 20 osob i nikt jej nie pomagal! Pozniej odchorowywala to wszystko i dlatego wyjechalismy do Ladka. Ciesze sie, ze nie musiala nikomu uslugiwac, bo kolacja dla tylu ludzi to wyzwanie, ale zaluje, ze jednak na wigilie to nie byl moj rodzinny domek:( rozumiem Cie dokladnie :) sciskam:)
takamalaa
27 grudnia 2012, 23:45no ja też mam siostrę i rownież jestesmy na maxa rożne...;/ niestety. my spędziliśmy Wigilię we trójkę, mąż i nasza córka 2 letnia:) bylo miło, ale nie spokojnie z racji małej ;) poza tym ok, dużo wina i pierogow;D a co do kupna sukienki, wybieramy ją razem oczywiście a mąż płaci ;)
olimpia77olimpia
27 grudnia 2012, 21:01cele super-czas na realizację ! Ja raz na trzy miesiące latam do rodziców,i po tygodniu marzę o powrocie,tych ich sprzeczek nie znoszę,a są 40 lat po ślubie.Nie ma to jak u siebie :)
Kinga156
27 grudnia 2012, 18:21Czasem wydaje mi sie , że rodzinne spotkania są po to, żeby docenić własny domek z radością do niego wracając.
roogirl
27 grudnia 2012, 17:38Nom... teściowie fajne mają ozdóbki :) Widzę, że fajnie spędziłaś święta, a ciasta nie żałuj... przynajmniej pojadłaś :)