W sobotę miałam spotkanie z ludzmi ode mnie z roku(ze studiów), wiadomo jak to juz po zakońcoznej nauce- ludzie się porozjeżdzali i ciężko się spotkać. Oj napiłam się konkretnie, całą niedzielę umierałam, ciągłe wymioty plus spanie. Przespałam calutką niedzielę, dziś czuje się juz ok.
Jak się domyślacie o ćwiczeniach mowy nie było, pewnie w tym alkoholu pochłonełam ogromne ilości kcal.
Eh przypomniało mi się odrazu dlaczego tak żadko pije (głowa to mi pękala wczoraj).
Nic dziś jest nowy dzień.
ciasteczko91
24 września 2012, 15:59najważniejsze że się dobrze bawiłaś :))
malamarta
24 września 2012, 10:09:-) Zdrówka :-) Jutro już całkiem zapomnisz o kacu:-)