Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
środa minie, tydzień zginie :)


eh wczoraj niemcy brazylia 7:1 i wpadło mi piwko (1) podczas meczu, ale dieta ok, nie mogę się pozbierać po wczorajszych ćwiczeniach, wszystko mnie boli, dziś zrobię trochę mniej intensywne, z powodu upałów bieganie na razie odpada, wczoraj o 20 było jeszcze z 25 stopni, no chyba, że bym wstała o 6 rano, ale jestem zbytni leniuch na to. Tak jak w tytule byle do piątku.

Ps. okazało się, że kumpela ma wagę łazienkową, w przyszłym tygodniu pójdę się do niej zważyć, trochę się boje, ale po miesiącu wypada sprawdzić jak się sprawy mają.