Misie Moje Kolorowe
Przyznaje się bez bicia, zeszły tydzień zawaliłam.
Pierwsze trzy dni poszły pięknie i gładko, a w czwartek był dzień matki i wizyta w teściowej, na dodatek świętowaliśmy jeszcze awans męża więc jakoś nie udało mi się być grzeczną.
Próbowałam zacząć na nowo w piątek, ale nie udało się, w sobotę sama odpuściłam, w niedziele miałam szczere chęci, ale znowu coś nie wyszło.
Nie poddaję się jednak tak łatwo i wczoraj zaczęłam na nowo. Pierwszy dzień przeszedł grzecznie, tylko śpiąca byłam niemiłosiernie, miałam iść wieczorem pobiegać, ale padłam jak kawka. Dziś jeśli będzie lepiej to zrobię przynajmniej 5 km.
Mam nadzieję ze teraz już złapię dobry rytm i przeprowadzę dietę do końca.
Trzymajcie kciuki żebym znowu nie narozrabiała.
Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
*Dziękuję za wszystkie komentarze.
SzczuplaMonika
1 czerwca 2016, 16:32trzymam od nowa kciuki :)
naja24
1 czerwca 2016, 08:34hahaha no tak jak u mnie jak w środku tygodnia cos nawali to czekam do poniedziałku, powodzonka
bea3007
31 maja 2016, 16:42Dasz radę :)
WielkaPanda
31 maja 2016, 16:37Zatem do boju!
Saineko
31 maja 2016, 13:00ja chcę zacząć za 2,5 tyg. właśnie po woli się szykuję
Annanadiecie
31 maja 2016, 10:22:-)