Wczoraj nawet nie zdazylam tu zajrzec. Caly dzien biegania i zalatwiania spraw. Wczoraj na sniadanko chlebek z pasta jajeczno-serowo-zielenionowa na obiad resztka pieczonego cyca z kurczaka z makaronem. Na kolacje nie pamietam :/
A dzis sniadanko: pol kromki chcleba z wyzej wymieniona pasta (wiecej mi nie weszlo), na obiad... tu mam przewinienie... Bylam na sushi maki (inside, outside z lososiem, 500 kcal lekka reka) a do popitki wzielam Ginger Ale z sokiem z imbiru i pomaranczy. Pychotka.
A ze wciaz jestem najedzona, to na kolacje popijam niespiesznie mleko sojowe.
Moze w 1200 sie zmieszcze?