Wreszcie okres definitywnie za mna. Dzis waga zjechala do prawie rownych 76. Chudne od gory. Twarz mi sie wyostrzyla, w sumie z samej twarzy nikt by nie powiedzial, ze mam az taka nadwage :P Obojczyki sie ladnie zarysowaly i same barki jakies takie zgrabniejsze :)
Opona na brzuchu, tluszcz na udach i pupie tez jakies takie mniej zbite. A co najwazniejsze biustonosze mnie nie cisna, wiec obwod pod biustem, tez jakby mniejszy. Niestety sam biust chyba tez... i jakis taki oklapniety... Musze poszukac cwiczen na niego, zeby choc troszke lepiej wygladal. Jutro rano dokonam pomiaru z mierzeniem obwodow ud, itp i zobaczymy co mi wyjdzie.
Dzis rano nie cwiczylam, jakos tak... Doszlam do wniosku, ze nic na sile i zamiast korzystac z autobusu przeszlam 3 przystanki z metra na piechote. Troche ruchu nie zaszkodzi. Ale ogolnie mam ochote na cwiczenia, wiec wieczorkiem pewnie jakas serie weiderka, zeby nie zapomniec, jak ladnie brzuszek trzymac.