Wreszcie waga sie ruszyla w dol. Mimo wypitego wczoraj redbulla (padlabym na raidzie, gdyby nie doplacz) jest tendencja w dol :D
Rano mleko sojowe + prochy. Tak sie nastawilam, ze to mleko sojowe mi spokojnie wystarcza. kolo 12-13 jem obiad. Wczoraj i dzis to salatka pol puszki tunczyka w sosie wlasnym + pol puszki kukurydzy. Jakies 250 kcal. Salatka tak zapycha, ze do wieczora juz nic nie musze jesc... a wieczorem i tak nie jem (co najwyzej mleko sojowe, ewentualnie redbull jak wczoraj).
Wiem, to dieta z gatunkow ekstremalnych. Ale dodatkowo ruszam sie (spacery, weiderek, czasami rowerek stacjonarny) wiec musi jakos pojsc.
Dzis znow niedospalam. wiec w ciagu dnia/wieczorem wciagne redbulla. O ile nie bedzie raidu to pojde spac wczesniej :)
MUSZE schudnac!!!!!!!!!!!!!!!!!!!