Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Od rana mam dobry humor...:)


Cześć dziewczyny:) Właśnie piję kawę i mam chwilę by podzielić się z Wami moim dobrym humorem... Co prawda nie do końca było tak super od rana, bo wczoraj dostałam @ ... ale już się pozbierałam i jest fajnie. Moje ucho już też lepiej, niestety jeszcze boli, ale mniej przeciwbólowych i daję radę. 

Jestem już po I i II śniadaniu... zdjęcia wkleję wieczorem hurtowo;)

Na obiad planuję zrobić zapiekanego fileta z kurczaka z pomidorem i serem mozzarella:) 

Zapomniałam wczoraj Wam napisać, że byłam wczoraj na lodach z moim mężem. Nie pamiętam czy pisałam, ale w założeniach mojego odchudzania jest dozwolone 1x w tygodniu coś słodkiego i 1-2x w miesiącu fastfood... 

Początkowo nie miałam wczoraj w planach kusić się na słodycze... ale nie wiem czemuuuuuuuu weszłam na stronę McDonalds!!!! i... już ślinka mi tak ciekła, że musiałam. Pojechaliśmy do maca na lody. Wybrałam małego z polewą... i myślałam, że padnę z zachwytu a wcale tak nie było. Zawsze lubiłam lody z maca, ale ten był jakiś taki... Nie wiem, może to przez to, że w głowie miałam ciągle, że to tyyyyyle kalorii (choć lody wcale ich aż tak dużo bnie mają), czy po prostu były słabe... Wolałabym chyba zjeść lody od Sowy, które uwielbiamy, i które zawsze są boskie. 

Tak czy inaczej absolutnie wyrzutów sumienia nie mam:) Wcześniej jadłam naprawdę sporo słodyczy, więc to jest kropla w morzu. 

Najbardziej tęsknie za makaronami z sosami.... śmietanowo- serowymi, carbonara itp...

ale nie fiksuję z tęsknoty. 

1,5 roku temu ważyłam 93 kg... i strasznie się roztyłam "przez mojego męża"... wiecie jak to jest, wspólne wyjścia do kina, kolacyjki, lody, do kawusi po obiadku zawsze coś słodkiego, a że ja piekę ciasta i do tego (mało skromnie) całkiem dobrze mi to wychodzi, w dodatku kocham to robić.... to wiele nie trzeba mi było abym utyła jeszcze bardziej. 

Zawsze byłam grubaską, cała moja rodzina jest rozmiaru XXL.... Najniższa waga, jaką pamiętam, którą odnotowałam to 85 kg. Och i jak ja się wtedy fantastycznie czułam. To dziwnie brzmi z pewnością dla kogoś kto ma normalną wagę, że jak można czuć się dobrze mając 20kg+... ale ja innej wagi nie pamiętam, taka była moja najniższa i wtedy czułam się dobrze- ale pamiętam, że chciałam ważyć jeszcze mniej. Niestety przestałam się zdrowo odzywiać i przytyłam jak zwykle. 

Teraz moja waga mnie ogranicza. Rzuciłam papierosy 6 miesięcy temu i chcę zawalczy ć i na tym polu. 

Mam bardzo duże wsparcie w moim mężu, który mnie motywuje, a przede wszystkim, akceptuje i to tez pomaga. Nawet podczas pewnych przekomarzań słownych wynegocjowałam nagrodę za pierwsze -10kg ;) dostanę +400 zł na jakiś mój zakup. Mój mąż już schował te 400zł do swojej tajnej skrytki w portfelu i pokazał mi, że to już na mnie czeka. To też mnie motywuje:)

To się rozpisałam... wracam do moich obowiązków... fotomenu będzie wieczorem. 

  • Reniiferka

    Reniiferka

    20 listopada 2014, 07:56

    A moim zdaniem lody można jeść normalnie podczas diety, ponieważ kiedy je się lody organizm spala dużo energii na ogrzanie tych lodów, tak więc od lodów się nie tyje (oczywiście w normalnych ilościach i bez czekolady) :) Zazdroszczę Ci męża też chce takiego :(

    • MniejWiecej00

      MniejWiecej00

      20 listopada 2014, 12:31

      te lody miały z pewnością dużo śmietanki... sprawdzałam kaloryczność w necie około 200... nie ma tragedii, nie można popadać w skrajność, czasami sobie na coś pozwolę:)

  • Gruba30

    Gruba30

    19 listopada 2014, 21:57

    No to git, to alleluja i do przodu:D

  • Gruba30

    Gruba30

    19 listopada 2014, 21:43

    Takie wsparcie od męża to super sprawa:) A czy Ty Dziewczynko nie wolałabyś na początek założyć sobie mniejszego celu? Jeśli mówisz, że najmniej ile pamiętasz, to 85 i że czułaś się wtedy dobrze... Ja pamiętam u siebie 65 i jak tu byłam dwa lata temu, to tyle sobie założyłam. Udało mi się schudnąć 12kg wtedy (zaczynałam od 94), ale na pasku tak pomału się przesuwał ten motylek, że teraz postanowiłam na początek mniejszy cel i potem założyć kolejny jak osiągnę pierwszy. I wiesz, jak fajnie, jak po dwóch ważeniach mam już cel zrealizowany w 30%:) Niby nic, a naprawdę mnie motywuje:) Tak czy inaczej niezależnie od ustawień Twojego paska trzymam mocno kciuki!!!

    • MniejWiecej00

      MniejWiecej00

      19 listopada 2014, 21:47

      tak, znam te techniki małych kroczków:) szczerze mówiąc w ogóle nie przykładam wagi do paska, moim celem w głowie jest 95, potem 85, potem 75 itd. założyłam sobie 10-kg cele bo wiem, że tak jest lepiej.... a 65 to po prostu moja wymarzona waga ;)

  • etvita

    etvita

    19 listopada 2014, 16:11

    Trzymam kciuki :) Powodzenia :)