Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ach te obiady


Słuchajcie, moje obiady są tak sycące, że już potem NIC nie jem. Ani przekąski ani kolacji. Nie jestem głodna zwyczajnie. Więc wychodzi na to, że zjadam tylko śniadanie i obiad. I nie to, że ja jakieś wielkie porcje pożeram, wcale nie. Normalnie, przepisowo. Nawet niektóre produkty odmierzam wagą kuchenną. No ale efekty są. Jutro z rańca ważę się. Mam ważyć 61,3 kg planowo, ale czuję, że mam mniej. No bo na ten przykład dzisiaj próbowałam się wcisnąć w moje spodnie w rozmiarze S, takie czarne a'la bojówki. W normalnych warunkach te spodnie są na mnie ciut przy luźne, ale nie było XSki, więc eskę zakupiłam. No więc próbowałam się dziś wcisnąć w rzeczone spodenki i no prawie, kurcze, prawie, zabrakło dosłownie kilku cm, żebym się dopięła. Ale ostatnio kiedy chciałam je założyć, jakieś 2 miechy temu, to w połowie ud mi się zatrzymały i dalej ani dudu. A dzisiaj... proszę jaka niespodziewanka Jeszcze miesiąc dwa i we wszystkie moje stare dżinsiki wskoczę
  • telimena36

    telimena36

    12 stycznia 2012, 23:21

    Brawo kochana!!! .Widzę że świetnie ci idzie.A jutro jak staniesz na wagę to będzie 5 z przodu.Powodzenia w dietkowaniu.Pozdrawiam