Witajcie moje drogie Vitalijki!
Jest początek maja, do wakacji zostało 52 dni, a ja ważę tyle samo co w zeszłe wakacje - 84,5 kg. Może krótko wam opowiem jak do tego doszło.
Od zawsze byłam pulchniejsza od innych dzieci. Zaczęło mi to naprawdę przeszkadzać, kiedy poszłam do gimnazjum, wtedy zaczęłam się interesować dietą i ćwiczeniami. Pamiętam, że w tamtym okresie ważyłam najwięcej 75 kg. Ten etap szkolny minął mi na ciągłym chudnięciu, a potem przybieraniu na wadze. Najmniej ważyłam 65 kg. Pod koniec trzeciej gimnazjum, sytuacja wyglądała tak, że na bal gimnazjalny poszłam ważąc 70 kg. Wtedy wciąż myślałam, że ważę za dużo, ale teraz z perspektywy czasu, żałuję, że nie udało mi się utrzymać tej wagi.
Całe moje wysiłki poszły na marne, kiedy we wrześniu 2014 roku poszłam do I klasy liceum. Ogrom nauki tak mnie przytłoczył, że nawet nie zastanawiałam się nad tym ile jem. Kompletnie nie miałam ochoty na ćwiczenia. Skończyło się to tak, że w ciągu roku przytyłam 15 kg (!!!).
Poszłam do II klasy liceum. Dopiero w październiku postanowiłam coś zmienić. Dodatkową motywacją była moja impreza osiemnastkowa, która miała odbyć się w styczniu. Chciałam choć raz poczuć się najpiękniejsza. Zapisałam się do dietetyka. Z pomocą pani dietetyk udało mi się schudnąć 9 kg, a więc na imprezie ważyłam już 76 kg. Niestety w styczniu musiałam zrezygnować z usługi z powodu braku pieniędzy. Diety nie utrzymałam, nie ćwiczyłam i w ten oto sposób dopadł mnie efekt jojo.
I tak oto jestem, z prawie 85 kg na koncie. Zostały mi dwa miesiące do wakacji. Zrobię wszystko, żeby do tego czasu schudnąć ile się da. Na pewno popełnię wiele błędów, wiem to z doświadczenia, ale wierzę, że tym razem naprawdę mi się uda. Tym bardziej, że za ok. 9 miesięcy czeka mnie studniówka, a za rok najdłuższe wakacje w życiu (i o zgrozo, matura). Mam cichą nadzieję, że Vitalia mi w tym pomoże :)
Liczę na wasze wsparcie, nawet nie wiecie ile potrafią zdziałać wasze słowa :)
Buziaki i do następnego :*