Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Żeby ktoś w końcu pomógł - musi dojść do tragedii
.


Dlaczego takie rodziny jak moja nie ma prawa to pomocy ? Dlaczego każdy rozkłada łapy i usprawiedliwia się pandemią ? Ja rozumiem przepisy , ale gdzie w tym wszystkim jest zdrowy rozsądek ? Zrozumienie mojego / naszego problemu ?

Czy musi przyjść taki moment że ja zwariuję i wtedy uwolnię się od wszystkiego ...Bo przecież jeden "wariat" nie będzie się zajmował drugim "wariatem" - zrozumcie moje wzburzenie pisząc " wariat "  . A może lepiej spakować matkę , zawieść ją do jej mieszkania i ....wtedy od razu będzie policja,opieka społeczna.Wtedy na mnie znajdą się paragrafy że porzuciłam chorą osobę , alimenty - ale ja i moja rodzina będziemy wolni . Czy do tego ma dojść ? Do czegoś nieludzkiego ?  Tylko po to by odzyskać bezpieczeństwo i spokój ?.

Dzisiejszy wpis wcale nie miał być pesymistyczny . Miałam się pochwalić weekendowymi fotkami z wypadu nad morze ...Ale nie mam teraz do tego weny . Chcę się wyżalić . Więc jak by co ostrzegam - to jest ten moment że nie trzeba czytać dalej .

Zajmuję się matką od 2017 roku . Wtedy pojawiła się choroba . Początki były dobre . Nie wymagała opieki z każdej strony i była bardzo samodzielna . Dlatego też wystarczyło że zadzwoniłam kilka razy dziennie i odwiedziłam co 2 dzień .  Potem po roku zaczęłam ją odwiedzać raz dziennie . Ale nadal mogła być sama . Drastyczne pogorszenie nastąpiło jesienią 2019 i wtedy już odwiedzałam mamę 3 razy dziennie . Były często takie momenty że rano przyszłam a do domu wróciłam wieczorem . Od lutego już nie mogła być sama . Oczywiście musiała zapaść decyzja - mama musi z kimś zamieszkać . Jak zawsze w takich sytuacjach bywa - padło na mnie . Bo przecież każdy ma tak źle , a ja tak idealne ...więc co mi tam .Mogę zająć się mamą :/ Zapowiedziałam że taka sytuacja będzie przejściowa i że trzeba myśleć o ośrodku , a brat ma mi pomóc . Dlatego też ja zajmuję się mamą od poniedziałku....punkt godzina 6:00 bo wtedy mi brat ją przywozi  i rano w sobotę zawozimy mamę bratu ....I tak toczy się życie już od 3 miesięcy . Wtedy sobie potrafiłam narzekać na noce bo były koszmarne.Spała matka po 2-3 godziny a potem szalała i budziła wszystkich( Dopiero po tylu tygodniach błagania mamy dla niej tabletki na lepszy sen i śpi ładnie ) . Dni były lżejsze . Oczywiście nie pełen luksus bo wszystkie czynności trzeba przy niej wykonać bo jest niesamodzielna,ale przy opracowaniu swojego planu wszystko szło sprawnie . Tym bardziej że mama chciała współpracować . Wiec mogłam w ciągu dnia bez problemu poleżeć z książką , zostawić ją pod opiekę syna i wyjść z domu załatwić sprawy etc ... Jak ja bym chciała wrócić do takich chwil !

A teraz ? Teraz pisząc jest koszmarnie ...to za mało !

Matka od 3 tygodni jest agresywna . Moje dziecko i psa leje bez ostrzeżenia . Wystarczy że są ! Mnie i męża "tylko" wtedy jeśli czegoś od niej chcemy ...czyli zawsze ! Niby taka nieporadna , przewraca się ...Ale u takich osób jak ona występuję nieludzka siła . Kiedy wpada w szał nie mogę często sobie sama poradzić ! Siłujemy się ....bo zapiera się , bo nie chcę stać tylko chcę kłaść się na podłogę , leje , gryzie , szczypie ....Czyli wtedy kiedy trzeba posadzić ją na kibel , kiedy trzeba zmienić pieluchy , kąpiel ? czekanie chyba tylko na to aż złamie mi się kręgosłup ! , jedzenie , picie , leki , przebieranie .... Siłownia w pakiecie gratis ! Do tego Odmawia przyjęcie pokarmu i wody - po prostu nie otworzy buzi , leje lub napluje Ci w twarz . Leki ? Też pluje ...

W sobotę miała najgorszy atak agresji ( w akcja z nożem )  że brat wezwał karetkę ( Też wzywałam raz - jak jeszcze nie mieszkała u nas .Przyjechało 2 sanitariuszy i 4 policjantów ....matka nagle spokojna , a ze mnie robienie idiotki co ja chcę bo mama taka grzeczna ....Tylko zanim przyjechali 2 sąsiadów pomagało mi ją okiełzać ! ) . Zapadła decyzja że trzeba zabrać ją do szpitala . Dyspozytor szukał szpitala który ją przyjmie . Zgodę wyraził Szczecin - 100 km od nas . Kiedy ją zabierali zostaliśmy poinformowani żebyśmy na drugi dzień rano przywieźli jej ciuchy , leki itd ... bo spędzi tydzień czasu na obserwacji . Wyjechała karetka ok 24 .... A dokładnie o 3:10 dzwoni mój telefon i facet z pyskiem czemu nikogo w domu nie ma , że on od godziny stoi przed blokiem i czeka ! Szybko odpowiedziałam - pomyłka ! A on podaje mi adres i dany matki !!!! Dzwonię do brata  - śpi . Więc budzę męża by tam jechał . I co ?Matka z nimi stoi po 3 w nocy !!! Został mąż z moją matką u niej w domu by nie robić hałasu u nas . Na wypisie odmowy jest adnotacja że - nie ma szans na poprawę zdrowia oraz nowe miejsce czytaj szpital może zagrozić jej zdrowi psychicznemu !

Rano brat dzwoni do lekarza który taka odmowę napisał . Mieliśmy do niego parę argumentów .No wtedy "tego nie wiedziałem " ," tego nie wiedziałam " i że w takim razie ona się kwalifikuje na oddział . Dlatego też żebyśmy ja przywieźli .A brat - a da mi Pan gwarancję że zostanie przyjęta.A on że nie :D Bo o 9 kończy zmianę i wtedy będzie należała decyzja do jego koleżanki ! Na prośbę by omówił nasz przypadek - nie zgodził się .Powiedział żebyśmy gadali z jego koleżanką.Koleżanka zdecydowanie odmówiła , darła się na nas ...wiec zrobił jej tą przyjemność i się rozłączył.

Cały poniedziałek dzwoniliśmy po różnych lekarzach - bo "nasza" na urlopie . Ale wszędzie tylko chcą rozmowy telefonicznej co nas nie ratuje .W jednym przypadku nawet chcieli by mama sama zadzwoniła ....tylko że ona nie mówi ! Był też telefon do rzecznika praw pacjenta i kazał nam dzwonić do szpitala psychiatrycznego i potem skontaktować się znów z nim , co udało się zdziałać . W jednym szpitalu powiedzieli żebyśmy ją przywieźli , że zobaczą co i jak ...ale propozycja padła dopiero po tym jak powiedzieliśmy o rzeczniku . Pojechaliśmy - rozłożyli ręce . Bo akurat w tym momencie była nie agresywna - ale pal licho że lała i dusiła mnie podczas drogi na izbę przyjęć . Ale w każdym razie lekarka i pielęgniarka były bardzo miłe i doradzili nam parę rzeczy , które wykorzystamy . Lekarka zaproponowała ze może nam dobrze wypełnić wniosek do zolu i dps psychiatrycznego . Na pewno nam się to przyda bo do normalnego teraz z taka agresją nikt jej nie przyjmie :/

Wczoraj też były rozmowy z ośrodkami , z rzecznikiem , opieką społeczną , centrum pomocy rodziny , prawnikiem ....I nic . Jesteśmy w dupie . Każdy rozkłada ręce . Żebyśmy mogli coś zrobić trzeba iść do sądu - a to potrwaaaaaa . Już nie chodzi "tylko" o ubezwłasnowolnienie , ale również żeby została sądownie umieszczona w ośrodku bez mamy zgody - wtedy ten wniosek ciut szybciej idzie , niż proces ubezwłasnowolnienia .

A ja już jestem na takim zakręcie że nie wyrabiam . I mam dość słuchania że inni mają mamę przez 2 dni i im ciężko ...i idzie litania , jak źle ..A ja nie mam prawa marudzić , bo za chwile usłyszę że to nie czas na licytację . Bo przecież skoro nie pracuję  - to mam czas na opiekę nad mama .Sprawę postawiłam jasno - kilka tygodni jeszcze dam radę.A potem trzeba dać ją do ośrodka prywatnego , a jak będziemy mieli wszystkie papiery z sądu to wtedy przeniesie się ją do DPS lub Zolu , też będziemy płacić,ale można starać się o dofinansowanie . Dla nich najlepsza opcja jest taka żebym siedziała cicho - zajmowała się mamą . Oni poszukają sobie opiekunkę na 2 dni i finito . Nie chcą za bardzo iść w koszty , na co ja zapowiedziałam że ja wolę jeść suchy chleb i mieć zero atrakcji ...ale za to zdrową głowę ! . Mieli wczoraj obgadać sprawę z prywatnym ośrodkiem i dziś mieli dać mi znać.Czekam wciąż na wiadomość. Obawiam się że będą na nie ...

I jak by tego było mało 1 czerwca zmarła moje babcia - ze strony ojca .Nie byliśmy ze sobą jakoś blisko.Ale jakaś pustka i smutek został .

  • annaewasedlak

    annaewasedlak

    14 czerwca 2020, 18:04

    Smutne to co teraz przeżywasz. Moja koleżanka ma mamę.chorą psychicznie i też ją biła, wylewała jedzenie, darła się gdy chciała ją przebrać, ale po kilku latach mordowania się matka sama chciała do ośrodka. I tam teraz jest. A koleżanka ma spokój. Ludzie oczywiście , którzy nie mają pojęcia o pojęciu potępiają tę moją koleżankę. Wytrwałości ci życzę i aby wszystko wreszcie się pomyslnie dla ciebie ułożyło. Pozdrawiam

    • Monika123kg

      Monika123kg

      14 czerwca 2020, 22:04

      Dziękuję bardzo. Ludzie lubią oceniać innych, nie znając sytuacji. Też Twoja znajoma się nacierpiała.

  • .Wiecznie.Gruba.

    .Wiecznie.Gruba.

    11 czerwca 2020, 23:16

    Trochę przykro się to czyta.... Matka was nie zostawiła a wy chcecie zostawić matkę... Domyślam się, że macie ciężko, ja z mamą opiekowałam się babcia po udarach, nie chodziła... Ale nie wyobrażam sobie oddać bliskiej osoby gdziekolwiek. Nikt nie wie co go czeka na starość. Ona też pewnie nie chciałaby być taka jak jest teraz...

    • Monika123kg

      Monika123kg

      11 czerwca 2020, 23:37

      Nie znasz mnie... Nic o nas nie wiesz... Nie znasz moich relacji z mamą... Nie oceniaj... Bo nawet nie wiesz jak to jest żyć po jednym dachem z agresywna, choroba psychicznie osoba... Jak to jest warować przy łóżku osoby chorej bo wiesz ze może skrzywdzić twoje dziecko... I obyś nigdy tego nie zaznała.

    • pyzia1980

      pyzia1980 (moderator Vitalia.pl)

      12 czerwca 2020, 09:33

      Ocenianie kogoś na podstawie paru zdań jest po prostu słabe. Nigdy nie wiesz co ciebie w życiu spotka, więc się tak nie zarzekaj. Każdy chory jest inny. Sama opiekowałam się osoba chora po udarze, jak również z schizofrenią. To są dziewczyno dwie różne choroby. Nawet nie zdajesz sobie sprawy co osoba chora psychicznie potrafi zrobić sobie, innym. A kiedy jesteś zupełnie sama w tej walce to rzeczywiście można żyć jak w bajce... Taka mała ironia.

    • Berchen

      Berchen

      12 czerwca 2020, 19:14

      Koszmar, jakie masz prawo oceniaj nie znajac, ja tez opiekowalam sie ciezko chorymi. Wiem ze zadnej choroby nie porownasz do choroby psychicznej i wynikajacej z niej agresji. Moja chora corka probowala w ataku zlosci na siostre otruc jej cala rodzine, na szczescie czuwamy, na szczescie az takie "napady" ma nie czesto, jednak jej chora bezpoddtawna nienawisc wyniszcza cala rodzine. Jak mozesz wogole oceniac nie wiedzac ile bolu kosztuje bliskich opieka i jednoczesnie zycie w strachu.

    • Maratha

      Maratha

      16 czerwca 2020, 13:23

      ciekawe jakbys zareagowala, jakby matka rzucila sie z nozem na Twoje 2 miesieczne dziecko i czy wtedy tez bylabys taka chetna do 'opieki'... Udar i bezwlad gdzie osobe trzeba przwijac i przekladac, a choroba psychiczna, gdzie drobna staruszka nagle ma sile 3 chlopa i postanawia rzucac w Ciebie krzeslem i rozwalac szafki, bo tak, to jednak jest lekka roznica nie sadzisz? I serio myslisz ze mieszkanie takiej osoby w domu gdzie moze sobie i innym zrobic krzywde jest lepsze niz oddanie do osrodka ze specjalistyczna opieka? Mamnadzieje, ze nigdy nie bedziesz w takiej sytuacji, bo nie zyczylabym najgorszemu wrogowi, ale zastanow sie 5 razy zanim zaczniesz pier... glupoty w internetach oceniajac cos o czym nie masz bladego pojecia.

  • sarunia66

    sarunia66

    11 czerwca 2020, 13:14

    Pewnie że nie załatwi sprawy ale tak jak mówisz -chociaż na chwilkę byś odsapnęła w spokoju :)) w obliczu całodobowej opieki nad chorym każda minutka " wolności " jest na miarę złota :)))

  • sarunia66

    sarunia66

    11 czerwca 2020, 09:59

    Jesteś bardzo dzielną Kobietką tyle że to marna pociecha w Twojej sytuacji .Moniko a może pielęgniarka środowiskowa albo wolontariusze mogli by pomóc ? U mnie w rodzinie była podobna sytuacja,nie mama ale ciocia tak chorowała,pomagała na co dzień pielęgniarka środowiskowa - na 3 godziny dziennie przychodziła ,karmiła i przebierała też .I wolontariusze przychodzili,młodzi ludzie ,zajmowali się ciocią,pilnowali Jej ,czasem na spacer zabrali .Może i u Ciebie w okolicy taka pomoc by była ? Pozdrawiam cieplutko i mocno przytulam :))

    • Monika123kg

      Monika123kg

      11 czerwca 2020, 10:32

      Staram się o pielęgniarkę. Nie załatwi to sprawy, ale przynajmniej wyjdę z domu na te 2 godziny i pozbieram myśli. Dziękuję 😍

  • czekoladinka

    czekoladinka

    11 czerwca 2020, 09:53

    Bardzo Ci współczuję. Mam nadzieję że twój brat się ogarnie. Może wynajęcie mieszkania mamy pokryłoby część kosztów? Trzymaj się cieplutko!

    • Monika123kg

      Monika123kg

      11 czerwca 2020, 10:30

      Prawo do mieszkania ma tylko mama. Więc wtedy tylko nz czarno i to też ryzykowne. Boję się że potem ani kasy z wynajmu, ani mieszkania bo nie wiem na kogo trafimy

    • czekoladinka

      czekoladinka

      11 czerwca 2020, 10:47

      Jak mój teść był chory to maz zalatwiał jakieś upoważnienie notarialne do tego aby mógł wynająć jego mieszkanie. Może twoja mama by coś takiego podpisała?

  • Laurka1980

    Laurka1980

    11 czerwca 2020, 09:18

    Cześć, chciałam Ci wysłać wiadomość prywatna ale dostałam komunikat ze masz to zablokowane. To tutaj napisze w skrocie, przeczytałam trochę Twoich wpisów i Mam wewnętrzna potrzebę napisania - jesteś mega dzielna, pozytywnie patrząca na świat i twarda, plus sympatyczna. Powinnaś dostać od życia samo dobro. Trzymaj się, trzymam kciuki za Ciebie.

    • Monika123kg

      Monika123kg

      11 czerwca 2020, 09:26

      🥰 Bardzo dziękuję za tyle ciepłych słów. Dobrze że napisałaś o tych wiadomości od nieznajomych, nawet nie wiedziałam że mam tak ustawione

  • matka.desperatka

    matka.desperatka

    11 czerwca 2020, 09:12

    Może to dla niektórych wydawać się śmieszne Co napiszę, ale może Twoją matkę opętały jakieś złe moce. Jej zachowanie może na to wskazywać.

  • karlsdatter

    karlsdatter

    11 czerwca 2020, 07:26

    System jest niewydolny i bez miliona wniosków i czekania nic się w tym kraju nie załatwi. Ale równolegle do tej całej procedury matka już dawno powinna być w ośrodku prywatnym. I to postawa brata, a nie urzędników mnie najbardziej oburza. Co za buc w ogóle. Weź nim potrząśnij, albo wkrocz na drogę sądową o ustanowienie alimentów. Dziękuję za takiego braciszka :/ a niezależnie to bardzo współczuję. Miałam podobna sytuację w rodzinie, z tym że z jakiegoś głupiego poczucia obowiązku nie oddali osoby chorej do ośrodka. Ale ta, która głównie się nią zajmowała przyznała po czasie, że ta decyzja prawie zniszczyła jej rodzinę.

    • Monika123kg

      Monika123kg

      11 czerwca 2020, 08:46

      Czasami zastanawiam się czy ja aby na pewno jestem spokrewnione z moją rodziną... W rodzinie mojego męża takich cyrkow nie było, a jest ich 3 i dzielnie opiekowali się mama, teraz składają się co miesiąc na opiekę dla babci. Na u mnie kwiatki.. Nikt z rodzeństwa mamy nie odwiedzi a jest ich 4, rodzice mimo że swój wiek mają i się wszędzie ważą też nie... Dlatego też nie utrzymuje z nimi kontaktu bo uważają ze za mało robię przy mamie i opieka powinna należeć tylko do mnie i powinno być mi wstyd że biednego brata angażuje. Nie angażowali się wcale, to mój mąż i sąsiedzi mi pomagali, dopiero jak noga tupnęłam ze maja opiekować się przynajmniej weekendy to zawozili ją do dziadków. Teraz mają weekendy i też źle. Bo ja przecież mogę zawsze. Bo nie pracuje. A jak mam pracować? Zresztą wczoraj powiedziałam że opieka powinna być na pół oraz sprawy finansowe też. I że nie obchodzi mnie jak to zrobią bo dla mnie liczy się sprawiedliwy podział. Póki co milczą i nie odnieśli się do tegom

    • karlsdatter

      karlsdatter

      11 czerwca 2020, 10:20

      Smutne. Gdyby każdy z rodzeństwa plus rodzice i Wy, dzieci, złożyli się na opiekę, to koszty byłyby naprawdę do ogarnięcia. Może spróbuj nagrać mamę w najgorszym amoku, zrób zdjęcia do jakiego stanu doprowadza siebie i otoczenie i napisz plan jak wygląda Wasz dzień. Że idziesz z jedzeniem, szarpanina, toaleta, atak na dziecko, kłótnia, próba podania leków, idziesz z jedzeniem, kłótnia, próbujesz podać leki, atak histerii itd itd i napisz im szczery i długi list, że jeszcze trochę a psychicznie nie wytrzymasz w takich warunkach. Naiwnie wierzę, że może nie wiedzą, że jest aż tak źle, jeśli mama przy załodze karetki potrafi się zachować.

  • Berchen

    Berchen

    10 czerwca 2020, 21:31

    O Boze jak ci wspolczuje, wiem jak sie czujesz i wiem jak jestesmy w tym bezsilni, koszmar. Mam nadzieje ze znajdziesz lekarza ktory was pomoze. Mam chora corke, wiem jak to jest gdy glowa jest chora. Badz silna, szukaj dalej pomocy, brat musi sie udzielic.

  • CzarnaOwieczka85

    CzarnaOwieczka85

    10 czerwca 2020, 21:30

    U mnie w rodzinie byla podobna sytuacja, bardzo Co współczuję i mam nadzieje ze jak najszybciej znajdziecie rozwiazanie tej sytuacji😘😘😘😘

  • 14chochol

    14chochol

    10 czerwca 2020, 21:05

    Straszne co piszesz, moze idz do adwokata, oni znaja dziury w prawie to sa w stanie szybciej zalatwic takie rzeczy, niz jak czlowiek walczy sam i ma wrazenie, ze to walka z wiatrakami. Widac, ze ci zalezy na mamie to zostan jej opiekunem prawnym i wtedy bedziesz mogla wynajac mieszkanie mamy i to bedzie tez pomoc przy placenie osrodka dla niej.

  • czarnadot

    czarnadot

    10 czerwca 2020, 20:53

    Moja mam opiekowała sie babcia i była w podobnej sytuacji dlatego doskonale znam to co opisujesz i bardz bardzo ci współczuje. Mam nadzieje ze wytrzymasz i będziesz miała sile dobijać sie wszędzie gdzie możesz o pomoc.

  • AnjaB15

    AnjaB15

    10 czerwca 2020, 20:09

    Współczuję i ściskam mocno. Oby jak najszybciej udało się odzyskać spokój. Smutne to, co choroba potrafi zrobić z ludźmi😔. Trzymaj się 😚

  • Clarks

    Clarks

    10 czerwca 2020, 19:36

    Dziewczyno ratuj siebie i swoją rodzinę! Jestem pewna, że emerytura lub renta mamy wystarczy na opłacenie dps. A w takim stanie Ty nie możesz dalej funkcjonować. Zresztą tylko patrzeć jak mąż zabierze dziecko i wypisze się z tej imprezy.

    • Monika123kg

      Monika123kg

      10 czerwca 2020, 20:41

      Bez mamy zgody lub ubezwłasnowolnienia czy też sądownej decyzji o umieszczenie w ośrodku mamy bez jej zgody żaden DPS , ani ZOL jej nie przyjmą ..W 100 % pewne . A ten proces trwa. Koszt DPSu to 3700 zł . Pobierają od niej 70 % z emerytury ( ma 1650 i jeszcze ma swoje mieszkanie które trzeba też utrzymać ) , a reszta rodzina . Ale dla mnie koszta nie problem,byle tylko drugą połowę brat płacił na co nie jest skory.

  • Tysiek7

    Tysiek7

    10 czerwca 2020, 19:32

    Wspolczuje Ci, ale proponuję abyscie w trakcie atakow agresji nagrywali zachowanie Twojej matki, jak rzuca się na podloge, jak Was bije itp to będzie dobry dowód w sprawie w razie czego.. pozdrawiam

    • Monika123kg

      Monika123kg

      10 czerwca 2020, 20:45

      Pokazałam w lutym Pani z opieki zdjęcia mojego wyrwanego karnisza ( wyrwała podczas naszego snu ! mimo że ja zawsze śpię koło jej łózka....na materacu ! Bo się boję ze zdemoluje mieszkanie lub zrobi nam krzywdę ) to Pani powiedziała że nic nie może zrobić bo ona ma pełne prawa . Ale jak zaczęłam być nie miła to powiedziała "postaram się pomóc " ...I gdzie ta pomoc ? A dzwoni ę kilka razy w tygodniu ...Kiedy miała atak taki z poważniejszych to sąsiedzi mi pomagali,filmik nagraliśmy ...przyjechało pogotowie i 4 policjantów . Powiedzieli że nic nie mogą zrobić bo mamusia przy nich grzeczna . I że bez jej zgody zawiozą ją do wariatkowa tylko wtedy gdyby się na mnie rzuciła przy nich lub gdyby latała z nożem w tej chwili ....A w sobotę znów było nagywanie to nam ją odesłali bo przecież nie ma dla niej ratunku na wyzdrowienie i że zmiana miejsca może pogorszyć jej stan ...Już sama nie wiem co ma jeszcze być by pomogli ? Potem jak się "pozabijamy" będzie i OPS , policja,z prokuraturą w tle .

    • Tysiek7

      Tysiek7

      11 czerwca 2020, 13:14

      To jest chorę :( musi stac się tragedia, aby ktos się zainteresowal? A moze sprobujcie drastyczniej i Sprawa Dla Reportera? Moze oni pomogą i pokierują... w tylu sprawach pomogli, Wasza Mama ewidentnie potrzebuje pomocy, nie można jej winic, bo nią kieruje choroba, ale zaczyna byc dla Was niebezpieczna.. bardzo Ci wspolczuje i trzymam kciuki aby wszystko się dobrze potoczylo 😔

    • Alladynaa

      Alladynaa

      11 czerwca 2020, 21:55

      Podziwiam Cię bardzo, moja mama opiekowala sie swoja mamą i przypłacila to depresją. Postrasz panie z opieki telewizją czasem działa. Dużo siły Ci życzę.

  • KatarzynaXXL

    KatarzynaXXL

    10 czerwca 2020, 15:57

    Współczuję Ci i to bardzo, straszne przez co przechodzisz. Mam nadzieję że coś się ruszy i wkoncu ci ktoś pomoże! Trzymaj się ❤️

    • Monika123kg

      Monika123kg

      10 czerwca 2020, 17:07

      Dziękuję kochana 🥰 poruszam ziemię by było lepiej.

  • Maratha

    Maratha

    10 czerwca 2020, 15:47

    a to Polska wlasnie... Nie macie jakichs instytucji charytatywnych ktore sie tym zajmuja i moglyby pomoc? Wspolczuje i tule mocno

    • Monika123kg

      Monika123kg

      10 czerwca 2020, 17:07

      Nie ma kochana.. Dobijam się do instytucji które powinni pomoc... Byłam już chyba wszędzie. Obdzwoniłam psychiatrów, OPS, centrum pomocy rodziny, zakłady psychiatryczne, lekarza rodzinnego. Pustka.

    • Maratha

      Maratha

      10 czerwca 2020, 18:48

      Monia skąd jesteś? Kiedyś pracowałam w organizacjach pomocowych, jeszcze mam kontakty, ale tylko w swoim rejonie...

    • Monika123kg

      Monika123kg

      10 czerwca 2020, 20:37

      Zachodniopomorskie....powiedź że Twoje rejony ..

    • Maratha

      Maratha

      11 czerwca 2020, 09:22

      zobacze czy ktos kogos tam zna... niestety ja jestem (a raczej bylam) Slask...

  • bali12

    bali12

    10 czerwca 2020, 14:08

    jestem przerażona tym co przeżywasz. najgorsza jest bezsilność. Niestety u nas ciągle funkcjonuje, że mądry Polak po szkodzie. jak dochodzi do tragedii, to wszyscy szukają winnego ale to że ktoś wcześniej zgłaszał problem się nie liczy. Trzymaj się dzielnie. Obyś miała dużo sił i udało się szybko załatwić jakiś ośrodek dla mamy

    • Monika123kg

      Monika123kg

      10 czerwca 2020, 17:05

      Zgłaszam wszędzie że mama ma siniaki na rękach... Bo muszę ją jakoś przytrzymać żeby nie zrobiła mi, dziecku czy sobie krzywdę... Ze nie chce przyjmować leków. Ze nie przejmuje posiłków i płynów... Dziś np od rana wmusilam w nią tylko 2 szklanki wody oraz jogurt 400 g! I z tego powodu nie załatwia się, bo nibyczym? Ale nikt nas nie słucha. Mało tego dziś usłyszałam od lekarza że to mój problem ze powinnam mamę zachęcić... A jak nie będzie mogła stać na nogach to dadzą kroplowke. Tylko że tak już trwa przeszło 2 tygodnie

  • achaja13

    achaja13

    10 czerwca 2020, 14:02

    Z taką agresja mama kwalifikuje się na oddział psychogeriatryczny i dążyłabym do tego, żeby tam trafiła. Ale też wiem, że nie jest to łatwe - może mogłaby pomóc wasza lekarka?. A potem zol psychiatryczny bo tam pobyt jest refundowany przez NFZ. W między czasie złożenie wniosku o ubezwłasnowolnienie plus od razu o powołanie doradcy tymczasowego na czas procesu. Niestety opieka nad osobą z chorobami neurodegeneracyjnymi jest trudna i niejednokrotnie bywa tak, że opiekun zaniedbuje własne sprawy, zdrowie ... dlatego współczuję bardzo, tym bardziej ,że wiem midzy innymi dzięki pracy w dps jak to wygląda "od podszewki".

    • Monika123kg

      Monika123kg

      10 czerwca 2020, 17:00

      Dziękuję że mnie rozumiesz. Lekarz rodziny nie pomoże bo ciągle mówi że też miała choroba mamę i musimy nauczyć się z tym żyć.. Ja to rozumiem. Ale jak już się nie daje rady? Przecież w dniu diagnozy nie zostawiłam mamy tylko się nią zajmuje. Lekarz psychiatra ciagle przesuwa wizyty i niby mamy teraz na 30.6, lekarka która przyjmować w izbie przyjęć szpitala psychiatrycznego powiedziała żebyśmy przyjechali do niej 18.6 na dyżur to wypisze papiery. U nas w zolu, tzn w moim mieście bez pro blemu złożyliśmy papiery bez mamy zgody i bez dycyzji sądu. Teraz znaleźliśmy Zol i dps typowo psychiatryczny, inne województwo, ale 30 km od nas.. Tam przyjmą, ale zaczną cokolwiek robić dopiero po decyzji sądu.. A to potrwa. Nie przyjmą jej bez tego.

  • kklaudia1882

    kklaudia1882

    10 czerwca 2020, 13:20

    W pełni cie rozumiem. Miałam praktyki w dps z oddziałem psychiatrycznym. Zajmować się taką osobą jest bardzo ciężko. Bardzo to człowieka niszczy psychicznie. Trzymam kciuki żeby jak najszybciej się udało 😘

    • Monika123kg

      Monika123kg

      10 czerwca 2020, 16:54

      Dziękuję bardzo. Dlatego wiesz jak to jest.