Wczoraj skończyło się na 1360kcal więc nie było źle. Jak to mawia moja przyjaciółka nie ma co narzekać na 1360 jeśli mogło by być 3200 kcal :P W związku z tym że w miarę trzymam się swoich założeń patrzę optymistycznie w przyszłość i liczę na spadek jeszcze przed wigilią :) Dzisiaj byłam pare godzin na uczelni więc troszkę mniej zjadłam w porze "obiadu" a konkretniej- dwie mandarynki malutkie- no ale niestety nie zawsze mam mozliwość jeść tak jak bym chciała ;) Mimo wszytsko denerwuje mnie u siebie samej podżeranie !!
Menu:
śn:8:50 -50 kcal makrela wędzona, kawałeczek chleba z prawdziwym masłem 50 kcal, 50 kcal - kawałek kiełbasy, 160 tost z cacykami, 230 kasza mannna
2śń 10:50 - jogurt 100, orzech włoski, śliwka suszona - 50 kcal
ob 13:50- 2 małe mandarynki 30 kcal
podw 15:40- zupa buraczkowa 120 kcal, kanapka duża 190 kcal
kolacja 19:00 - kasza manna
edit: zjadłam jeszcze jabłko i łyżeczkę miodu
= 1380 kcal