Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Oj,oj,oj


Chyba nie tak szybko ujrzę znowu to magiczne 71,5kg, mimo, że mocno oszczędzałam się w te Święta. Nadal było bezcukrowo, ani ciasta, ani czekoladki do ust nie wzięłam, nawet na małego żelka misia się nie skusiłam, po prostu nul. Dałam sobie tylko dyspensę na zjedzenie galaretki. Jakieś dwa kawałki galaretkowego keksa ok 150g i to wsjo. Tak więc ogólnie jestem z siebie dumna. Do tego dorzuciałm jeszcze spacerki Świąteczne a mimo to jest mnie jakoś więcej. Fakt od piątku nie byłam na tronie no i jednak odrobinkę swiątecznych potraw skosztowałam ale jak na mnie to było naprawdę symbolicznie.Ale najbardziej cieszę się z tego, że ze słodyczami nie poległam. Zatem odfajkowuję 54 dni bez słodyczy. 
  • mate1

    mate1

    6 kwietnia 2010, 15:15

    E no co ty to ty trzymałaś dietkę i na pewno waga nie będzie się nad tobą znęcać, Ja dałam upust moim potrzebom słodyczowym i jadłam ciasta i wczoraj cukierasy musiał mnie mąż od nich odłączyć juz mnie zemdliło. A i tak dzisiaj waga 77,5 tylko 0,5 kg w górę, Bięknie ci idzie brawo!!!