Obiecałam być całkowicie szczera, więc proszę bardzo.
> Sobota - dieta:
o 3 łyżki płatków kukurydzianych z mlekiem i winogronami
o banan i sok pomarańczowy 100 %
o kawa z mlekiem 2%
o woda: 5 szklanek
> Sobota - wesele:
o po przystawce - zawijańce naleśnikowe z łososiem i suszonym pomidorem, wędliny, sery żółte i pleśniowy, tatar wołowy
o pół miseczki rosołu z klopsikami i kluskami naleśnikowymi
o pieczeń z sosem i sałata
o zraz wołowy zawijany z 1 kluską śląską i sosem
o dużo wódki z colą, fantą i sokami
> Niedziela - poprawiny:
o wędliny - resztki z wesela
o barszcz czerwony z pasztecikiem
o herbata
> Niedziela - dieta:
o polędwica wieprzowa duszona z prawdziwkami, cebulą i ziołami + kasza jaglana
o kromka chrupkiego z szynką
o woda: 6 szklanek
Cóż, chyba nie ma za bardzo co komentować. Nie planowałam unikać alkoholu, a w takim razie i jedzenia weselnych potraw. Ale za to wytańczyłam się tak, że dziwię się, że obcasy się ostały. :) Raz się żyje.
Za to po powrocie do domu z przyjemnością upichciłam i zjadłam na obiad wraz z M przepyszną polędwicę z grzybami (w przepisie była wołowa, ale nie dostałam, więc kupiłam chudą wieprzową i bardzo pilnowałam ilości), a na kolację małą kanapeczkę z wędliną, by w poniedziałek z nową energią ruszyć ku upragnionej 4 z przodu (oczywiście wagę mam na myśli, nie wiek!).
GraPaj
18 czerwca 2013, 15:42Grunt to dobra zabawa, a wesele nie zdarza się co dzień :)