Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Podsumowanie weekendu


W weekend byłam pod namiotem. Oto, co zjadłam od piątku po pracy do niedzieli wieczorem (baty się należą):

o   hotdog na stacji benzynowej z sosem chrzanowym/salsą meksykańską
o   kawałek zapiekanki z pieczarkami serem i keczupem
o   2 opiekane ziemniaczki z grilla
o   karkówka z grilla (bez sosów)
o   schabowy z frytkami i surówką
o   pierogi z mięsem - 2 szt.
o   jajecznica
o   zupka chińska
o   kanapki
o   makaron z pieczarkami i śmietaną

Oj, źle, źle, źle! Mam trochę wyrzuty sumienia, bo do tego była jeszcze wódka pita, w dodatku pod słodzone napoje gazowane..., ale za to wypływałam się za wszystkie czasy i wypogowałam na koncercie (jeszcze mi głos nie wrócił do normy). Nie ważyłam się po powrocie, żeby się nie dołować, ale od wczoraj powrót do diety i mam nadzieję, że nadgonię do piątku trochę :) W najbliższy weekend raczej nigdzie się nie wybieram, więc jest szansa, że znów ciut schudnę (podobno już coś widać!)
  • ada1998

    ada1998

    25 czerwca 2013, 11:00

    No,no :) Widzę, że niezłe szaleństwo było :)