Wczorajsze menu:
o kromka razowca masłem, serem żółtym, papryką i natką + herbata + mandarynka + szklanka jogurtu
o musli 6 płatków z mlekiem + pół kiwi
o pieczony filet z kurczaka (oliwa, czosnek, pieprz, rozmaryn) + sałata z sokiem z cytryny i cukrem + herbata
o szaszłyki wieprzowe z czerwoną papryką i pomidorem
o szklanka maślanki + rzodkiewki
A zjadłam:
o kromka razowca masłem, serem żółtym i pomidorem
o płatki kukurydziane/owsiane/jęczmienne z suszona śliwką i mlekiem + kiwi
o pieczony na grillu filet z kurczaka (olej, przyprawy) + sałata z sokiem z cytryny i cukrem
o sałatka: szpinak, kiełki soi, pomidor, lazur z sosem sałatkowym na oliwie i pestkami dyni
o 2 kawy z mlekiem
Bałam sie trochę tego grilla u znajomych na dzień przed ważeniem, ale sprawdziłam kaloryczność potraw i uznałam, że powinno być OK. Była sałatka z lazurem..., ale za to szaszłyków zwyczajnie nie zdążyłam zjeść, bo się piekły i piekły (jakiś słaby brykiet)..., w końcu zrobiło się późno i trzeba było wracać do domu.
A dziś 53,6 kg!!!
Od rana cieszę buzię, ludzie w autobusie dziwnie się na mnie gapią, a ja się cieszę jak głupi do sera. :D
SexyKitty
28 czerwca 2013, 12:24Gratuluję Kochana :)