Tak, tak.
Żyję, dobrze u mnie, nie narzekam!
Znaczy no. Niby nie narzekam.
Bo trochę mi się skomplikowały pewne sprawy.
Odnośnie ostatniego egzaminu ustnego.
Mianowicie babka mnie oblała.
Ale na szczęście mam w poniedziałek poprawkę!
Dobrze, że nie wrzesień, bo byłoby źle!
Ogólnie wchodziłam jako trzecia po takiej meeega mądrej dziewczynie, no i przy niej to się zbłaźniłam.
Ale spoko, trzy osoby po niej nie zdały w tym ja.
A reszta potem już zdała.
Ech.
No cóż zrobić.
Mam nadzieję, że w poniedziałek zdam!
Muszę!
Poogarniałam już, za chwilę znowu siadam poczytać, jutro mam zamiar pouczyć coś i w poniedziałek przed egzaminem, bo jakoś dopiero będę miała koło 13-14 :)
Jedyne co to musiałam wyjazd do Niemiec o jeden dzień, na wtorek przesunąć!
Już się cieszę, że jadę!
Akurat rozmawiałam z szefami, już się doczekać nie mogą, aż przyjadę :D
Poza tym mam dylemat moje drogie.
Poza tym mam dylemat moje drogie.
Mianowicie. Koleżanka w tym roku nie ma pracy, gdzie zawsze do Holandii jeździła i powiedziałam, że się mogę spytać szefa czy by się dla niej miejsce znalazło.
Niby mogę z nią przyjechać. Akurat szef mi powiedział.
Ale.
No właśnie, nie wiem jednak czy z nią tam wytrzymam. Niby raźniej, ale chyba się z nią już nie dogaduję tak jak kiedyś.
Nie ma co się oszukiwać. Zbyt często mnie denerwuje.
No i nie wiem czy jej mówić....
Zobaczę.
A tak to żyję sobie spokojnie.
Dość dużo imprez takich pożegnalnych.
Wczoraj na koncercie byłam i wróciłam z autografem na ręce :D
Dlaczego?
Bo zobaczyłam napalony tłum nastolatek i stwierdziłam, że idę sobie rozkminę dobrą zrobić!
No i miałam autograf kogoś sławnego na ręce.
Nawet przystojny był musze przyznać, więc podobało mi się jak sie tak przytulił do mojej ręki.
Ja: No to napinam, pisz szybko!
On: Ale to napnik :D
Ja: No chooolera napięta jest
Ja: No chooolera napięta jest
Śmiech na sali!
Poza tym ćwiczenia są obowiązkowo !
Nie ma, że się nie chce.
Chociaż dzisiaj rano z bólem nogi wstałam i trzyma do teraz, ale skalpel zrobiłam!
I ogólnie zaczynam bardziej intensywnie ogarniać ćwiczenia na brzuch, bo taki bebech mam, który mnie irytuje.
Menu:
ŚI: dwie kanapki z twarożkiem, salami sojowym, pomidorem i sałatą + jajko
ŚII: truskawki z owsianką i jogurtem naturalnym
ŚII: truskawki z owsianką i jogurtem naturalnym
Obiad: Frytki z selera
Wpadły dwa kawałki czekolady i czeeereśnie!!
Kolacja: Sałatka z łososiem - byłam z koleżanką na jedzeniu ^^
A teraz życzę wam miłej końcówki soboty i zmywam się poczytać na egz! :))
paaa;*
Julia551
23 czerwca 2013, 14:51No muszę przyznać,że mi chyba wyładniałaś!Nie ma to jak popisana ręka nie?:)Trzym się:*
CzarneSloneczko
23 czerwca 2013, 13:333mam kciuki z egzamin! masz go zdać!:)))) widzę że też owoce w menu się znalazły ;p
Piczku
23 czerwca 2013, 12:16to jest najgorsze, jak ktoś cię irytuję i nawet nei wiesz co, do tak, po prosu ja bym tym bardziej wtedy pomyślała o odpuszczeniu sobie takiego wspolnego wyjazdu,wiadomo jak to jeszcze w pracy, dodatkowo zmęczenie, nerwy i bedzie wybuch! Tobie też miłej niedzieli się ucz ładnie :P
Piczku
23 czerwca 2013, 12:03cieżka spraw z tą kolezanka, ale z drugiej strony jeśli wiem, że ktoś mnie denerwuje to chyba bym nie jechałą z taką osobą, poszłaby jakaś spina i cały wyjazd kwas byłby, po co? trzymam kciuki jutro za egzamin!
paula70
23 czerwca 2013, 09:20No to powodzenia na egzaminie :)