Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Lewatywy


Przez długi czas nie wyobrażałam sobie robienia lewatywy. Ale tyle naczytałam się o Candidzie i toksynach po eliminacji pasożytów, że w końcu uznałam, że ma to sens. Przygotowałam się i zrobiłam lewatywę z przegotowanej wody z cytryną. Wyszły poskudztwa w postaci czarnych strzèpów.  Nie było żadnych kamieni kałowych, o których tyle się czytałam. Ani pasożytów. Ale myślę, że miałam zagrzybione jelita. Widziałam w toalecie coś w rodzaju czarnej pojęczyny, która bardzo się kojarzy z pleśni.  Powtórzyłam po kilku dniach, ale już nic dziwnego nie zauważyłam. Nadal muszę się przemóc,  żeby lewatywę zrobić. Ale będę ją robić raz w miesiącu.

  • MonkaB

    MonkaB

    22 sierpnia 2015, 14:51

    A jeszcze mi się przypomniało, że lewatywy oczyszczające robi się tylko po naturalnym wyróżnieniu. Nie ma strachu o rozleniwienie jelit. Tylko jest ryzyko wypłukania dobrych bakterii. Na to trzeba uważać.

  • MonkaB

    MonkaB

    22 sierpnia 2015, 05:26

    Nie, miałam zaparcia 1,5 miesiąca wcześniej. Myślę, że to zielona herbata lub brak tłuszczu w diecie. Nie jestem jakoś wielką fanką lewatywy. Ale miałam kiedyś porę lat temu zatrucie po pandze rybie. Koszmarne, leczyłam je później nawet antybiotykami. Myślę, że wtedy lewatywa od razu by pomogła. Zamiast zatrucia i zakażenia bakteryjne.