Wreszcię energia wróciła. Biegałam i świetnie mi szlo. Potem zrobiłam porządne oczyszczanie skóry. Na początek prysznic, który zmył to co wylazło z potem. Później masaż olejem sezamowym bio. Pachnie wspaniałe. Po prostu szałowo. Jak ciasteczka sezamkowe. Całe ciałko porządnie wysmarowałam. I potem jeszcze jeden ciepły prysznic, który zmył nadmiar oleju. Ale już bez mydła więc skóra została aksamitna. Będę to powtarzać bo jest tanie, proste i naturalne. Zobaczę jeszcze jakie efekty przyniesie w przyszłości. Kupiłam też sobie w nagrodę za wytrwałość nowe spodnie. 1 kremowe rurki, drugie jaśniutkie jeansy. I nie wyglądają źle na moich prawie już byłych serdelkach. Dobry dzień za mną. A jeszcze dieta: 2 szklanki zakwasu z kapusty, sałatka z buraka i jabłka, sałatka z marchewka, rukola i selerem naciowym i octem balsamicznym, jabłko, 2 grejpfruty i cała duża cukinia. No i jedna zielona herbata posłodzona xylitolem (to już chyba wejdzie do repertuaru).