Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zwalczyć wewnętrznego lenia i autodestrukcyjnego
potwora.


Kto by pomyślał, że przyjdzie mi się zachwycić książką-poradnikiem od których przecież uciekałam na kilometr (po przeczytaniu "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy" kompletnie pomieszało mi się w głowie ale na szczęście trwało to jeden dzień, może i te dziwaczne rady działają ale chyba na bardzo wczesnym etapie związku i w określonej grupie społecznej, na pewno nie mojej - ogólnie rzez biorąc - jeśli nie masz wystarczająco dużo pewności siebie i własnego zdania to nie zabieraj się za takie "poradniki"). Książką, która mnie właśnie podnosi na duchu i uświadamia pewne sprawy jest "W dżungli miłości" Beaty Pawlikowskiej. Naprawdę nie spodziewałam się! Lekka i pomocna lektura, szybko się czyta a i na jednym razie pewnie się nie skończy, trzeba w swoim zeszyciku zanotować pewne oczywistości, które wcale dotychczas nie były tak oczywiste.

Jestem leniem. Odkładam wszystko na później, nie dotrzymuję postanowień, usprawiedliwiam się, narzekam, czuję smutek i żal. A wystarczy poćwiczyć silną wolę, odrzucić "po co?", "nie chce mi się", "bez sensu".

Nie umiem poradzić sobie ze smutkiem. Zamiast odganiać złe myśli zaczynam coraz bardziej się pogrążać. Skupiam się na negatywach.

Chwile załamania, ciężko mi z nich wyjść, wtedy mam wrażenie, że cały świat jest przeciwko mnie a ja jestem najokropniejszym i najgłupszym człowiekiem pod Słońcem.

Dręczące wspomnienia z przeszłości. Wspominam, przypominam sobie złe chwile, zamiast wynieść z nich jakąś naukę na przyszłość i iść dalej z uśmiechem na twarzy, bo przecież to już było, to przeszłość, nie wróci jeśli nie zacznę znów popełniać takich samych błędów.

Zamartwianie się na zapas. Ileż to stresów człowiek się nałyka, ile "i tak mi nie wyjdzie", "nie ma sensu, coś się schrzani". Przestań! Znajdź pozytywy albo lepiej nic już nie mów.

"Nigdy", "na pewno", "zawsze". Ulubione stwierdzenia. Tylko, że nic, ani te złe ani dobre chwile, nie trwa wiecznie. "Nigdy mi nic nie wychodzi" - jesteś tego pewna? "Na pewno się nie uda" - skąd wiesz? Bądź przyjacielem dla siebie i wierz w siebie, skieruj uwagę na pozytywy. Pozytywna energia przyciąga więcej pozytywnej energii.

Polecam, szczególnie takim sceptykom jak ja :)