Dziś wróciłam do domu po kilku stresujących dniach, stanęłam na wadze zestrachana, ostatnio miałam ciągle wrażenie, że tyję, puchnę, było gorąco a ja czułam się jak tłusty wieloryb wyrzucony na palący piasek plaży. A tu proszę - 71.8 kg! Pierwszy raz - właściwie od 13 roku życia - ważę tyle :) Oczywiście potem się najadłam i jest już 72.5 kg ale ta chwila była niesamowita, jeszcze trochę i może uda mi się jeszcze w te wakacje ujrzeć 6 z przodu :) Już bliżej niż dalej :) Ale też nic na siłę, po prostu żyję sobie, coś tam jem, raz więcej raz mniej i generalnie staram się nie dopuścić do tego aby waga rosła, niech stoi albo spada. Tfu tfu, nie zapeszam.
Chicasa
2 sierpnia 2010, 00:54now wiec bravo dla ciebie! cudowne jest to uczucie nei?? to uczucie neispodzianki i radosci!!! zycze powodznia!