Miesiąc waga ani drgnęła (no może trochę w górę), w każdym razie nadal 84kg. Bałam się wejść na wagę ale musiałam, uff nie zaprzepaściłam, zawsze coś. Jakoś przez miesiąc nie udało mi się dietować ani zbyt intensywnie ćwiczyć. Teraz czas na poprawę. Wracam do proteinowej. Postaram się w miarę trzymać. Za miesiąc chciałabym zobaczyć 7 z przodu :) Pal licho figurę, uważam że jest spoko, wystarczyło by mi zrzucić brzuch, ale jak wiadomo pierwsze idą cycki :( Przyda też się mojej buzi bo troszkę zchomiczkowała. Nie mam jakiejś konkretnej motywacji, ot próbuję znowu, dla siebie. Pozdrawiam towarzyszki niedoli :)