Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
1 Września 2012


No proszę, udało mi się trafić w pierwszy dzień miesiąca. Znowu przystopowałam i znowu wracam :) Obejrzałam trochę filmów dokumentalnych o otyłości. Zamiast oglądać i czytać o tym jak komuś się udało i jak to fajnie być szczupłą postanowiłam zrobić teraz na odwrót i zastanowić się nad tym co mnie czeka jeśli się nie ogarnę, jeśli totalnie oleję sprawę swojego ciała. Tu nawet nie chodzi o wygląd a o zdrowie. Teraz ważę 81.8kg. Na śniadanie jogurt naturalny z łyżką płatków górskich, łyżką otrąb żytnich i łyżką pszennych + wkrojone jedno jabłko + kawa. Ech zawsze na początku w miarę idzie, najbardziej boję się wieczora jak wrócę z pracy. No i w pracy nie za bardzo mam co jeść, muszę znowu przyzwyczaić się do "surowizny", niestety w obecnej nie mam łatwo, nie mam możliwości zrobić sobie herbaty, pokroić czegoś, pracuję na stoisku w galerii handlowej, fajnie by było gdyby otworzył się jakiś barek sałatkowy czy coś, jakieś eko-żarcie.. bo tak to niestety naokoło tylko McDonald's, KFC itd. (oczywiście nie korzystam z nich, prędzej pójdę do marketu po jakieś owoce czy wafle ryżowe). Rany, już nawet nie napiszę, że tym razem musi się udać, bez spinania się, od pewnych "dobroci" chcę się odzwyczaić bo to nie jest tego warte.
  • Kamila112

    Kamila112

    1 września 2012, 10:51

    No tak fajnie się ogląda i czyta o tym jak ktoś schudł, że nadwaga jest zła dla zdrowia itp. Ale najgorzej jest zacząć od siebie. A przecież nasze zdrowie dla nas jest najważniejsze. Więc spinamy pośladki i robimy coś dobrego dla siebie walczymy o siebie :) Pozdrawiam ciepło :)